Najnowsze wpisy


mar 01 2005 *hugs Becia*
Komentarze: 10

dziś wszyscy pomagamy i współczujemy Beci.

to nie jest kolejny hepi day for nasza kochana Beacia. Biedna, ale dzielna Becia musi walczyć z zimnem. Podarujmy jej kocyk

kocyk

prócz tego pani ABS dręczy moje kochane czibician. Zabijmy ją!

w dodatku Beacia ma tak dużo do zrobienia... ;___; poor Beć. W zawieruchę na Karwinki musi jechać *hugs Becios*. A zły pan od niemca każe jej się uczyć o kandyzowanych skórkach pomarańczy... zły dzień dla Beci. Dlatego apeluję:

BĄDZCIE DZIŚ WSZYSCY WSPARCIEM DLA BECI, DOBRZE?

nyo, kochany Beciorku *hugs Beć one more time* don't worry... masz nas :*

666zmierzch666 : :
lut 23 2005 my i pies.
Komentarze: 4

*mama i tata rozmawiają o problemach egzystencjonalnych*

- pozwoliłeś mu leżeć w łóżku?!

- nie...

- uff. całe szczęście.

- on był NA łóżku.

*gleba*

- ale mu nie wolno spać z nimi w łóżku!

- nie spał. pochodził, pochodził i zszedł tj. spadł. a, że sam nie umiał wejść to żal mi się go zrobiło i wsadziłem go na łóżko.

*przysłuchująca się jednym uchem riś, zwraca uwagę na rozmowę*

- CO?! pozwoliliście mu chodzić po moim łóżku?

- tak...a co? bardzo polubił twoją piżamę. i jaśka.

- ja mu siłą co wieczór te jaśki wyrywam... - -'

*chwila ciszy, młoda skutecznie ją przerywa i prowadzi dyskusję z mamą*

- wiem! nazwijmy go SEXUŚ!

*śmiech na sali*

- taa. w skrócie SEX tak?

- oczywiście... ale... przez ks czy x? musimy przecież nauczyć go jak to się pisze!

*kurtyna opada*

666zmierzch666 : :
lut 22 2005 psinka^^
Komentarze: 2

Od 3 dni mam psa. Pies na imię ma...? Fox/Nathan/Rufus... yeah. Każdy nazywa go tak jak chce. Mimo że początkowo w ogóle nie byłam przekonana do tego zwierzaka...to gdy zobaczyłam go bawiącego się wśród swojego rodzeństwa serce mi pękło. On jest taki uroczy. Mmm i jest prawie mój^^. Tata powiedział, że w połowie jest mój, a w połowie jego, ale najbardziej użera się z nim mama... ja biorę Rufuska na kolanka i zasypia. Mały słodziak. O ile nie jęczy całą noc = =' (brak snu źle na mnie działa), ani nie zjada moich ubrań/butów/książek czy też garethowych kabli. Cieszę się, że mam psa^^.

666zmierzch666 : :
sty 18 2005 wrażenia po 'aleksandrze'
Komentarze: 4

trochę spóżniona recka 'alexandra'.

film był lepszy niż można się było spodziewać, co jednakże nie znaczy, że był wielce rewelacyjny. fabułę, mimo że film trwał około 3 godzin znacznie uproszczono. może się czepiam, ale czasowe przeskoki od jednej do drugiej sytuacji bez głebszego wytłumaczenia nie są chyba najlepszą ideą. (a gdzie węzeł gordyjski? XD tak tylko pytam) jednakże sama fabuła nie straciła tyle co postaci... moim zdaniem p. farrell był porażką. tleniony na blond i komputerowo odmładzany...a kiedyś to i oko było choć trochę na czym zawiesić. charyzmy jako wodza za grosz. przynajmniej ja to tak odczułam.

postać hephajstiona. uważam go za bardzo sympatyczną postać, ale spłyconą do granic niemożliwości. jeden z najwybitniejszych wodzów alexandra został tylko i wyłącznie kolegą-biegającym-za-alexemXD. miał swoje parę ładnych scen, ale...zrobiono z niego potulnego pieska. a szkoda. bo i jared fajny i hephajstion ciekawy charakter.

najbardziej do gustu przypadli mi uwodzicielski kassander ('czy to znaczy, że miłość pomiędzy achillesem, a patroklesem była nieczysta?) i buntowniczy kleitus(mmm*-*). do ciekawiej przedstawionych postaci, które otrzymały swoje pięć minut należą jeszcze kraterus(ten to się na wodza nadawał^^) i baegos(czy jak to się pisze ^^' ciekawa niema rola).

angelina jolie również nie grała najgorzej. miała jedną scenę, w której naprawdę mi się podobała. gdy z rozpuszczonymi włosami i białą żmijką owiniętą wokół nogi rozmawiała z aleksandrem o miłości i nienawiści.

kilmer mile mnie zaskoczył! ha! idealnie nadawał się do roli lubieżnego filipa! chociaż i on był biseksualistą...

film pełen homo, bi i hetero... yeah? z jednej strony tak z drugiej nie. mozna to było ładniej, delikatniej dla nielubiących, lub dosadniej dla lubiących przedstawić. hmm... myślę, że z tej strony było to jednak wyważone. wiadomo było, kto z kim, ale niedopowiedzenia, mało bo mało, były.

sceny batalistyczne... ładne. do czasu. pod koniec filmu dłużyły się niemiłosiernie. żal się bucefała robiło, i słoników. żołnierzy też.

wesoły motyw? dariusz II i pokój wszystkim ludziom XD

podsumowując, film nie był zły, obejrzeć by wiedzieć co to takiego lub dla ulubionych aktorów, ale drugi raz do kina bym na to nie poszła. na vhs lub dvd obejrzeć za jakiś czas? prawdopodobne.

666zmierzch666 : :
sty 06 2005 Bez tytułu
Komentarze: 4

waaa... jak ten czas szybko mija XD zanim się obejrzałam sylwek i po sylwku. nie był za rewelacyjny, ale co tam, zły też nie był XD. w szkole...heh. nie jest naj naj, ale ni jest też źle^^ jest lepiej niż było^^ nawet tyć lepiej niż podejrzewałam,  a śmiechu co nie miara. a wszystko przez 'mushrooms doin' (całuski dla was kotki :*) coś takiego potrafi poprawić humor na najbliższy czas^_^ he^^. jutro idę na aleksandra...trochę się obawiam, że film może być gorszy niż zły. ale co tam XD nie wiem co mam pisać XD dawno na tym blogu nic nie było. czuję się taaaaaaaka zagubiona O.o.

666zmierzch666 : :
gru 23 2004 Bez tytułu
Komentarze: 6

Wigilia, wigilia i po klasowej wigilii.

Było ślicznie. Świątecznie. I jedynie fakt, że wpierw nikt nie chciał mojej pomocy mnie skonfundował^-^. Zabawy było wiele^_^ (Gusia na prędce pakująca prezent; ja, Kasia i Agol czekający na kasiowego tatę; Krzysiowy kufel piwa i tym podobne).

Całość przebiegła jak każda zwyczajna wigilia. Tu się łamiemy opłatkiem, to tam(współczuje dóm zdezorientowanym kolegom, których nie znałam, a zaczęłam im składać życzenia XD). Potem amkaliśmy (mniam^^), a potem nawet zostaliśmy pomóc przy sprzątaniu. Ogólnie było bardzo milutko^^.

Prezent był prześliczniasty. Dziękuję Agolku :* Mały misiak nazywa się teraz Malcolm i tylko czeka na swoje honorowe miejsce przy garethcie^_^.

A Gosiakowi dziękuję najmocniej za piernikową mnie! Jestem taaaaakaaa urocza (ach, ten samozachwyt ^~)

Wszystkim pozostałym dziękuję za mile spędzony czas^^. Oby tak dalej, do następnej wigili^^.

666zmierzch666 : :
gru 22 2004 Bez tytułu
Komentarze: 1

a jednak żyję XD

dawno notek nie było bo i garetha nie było.

dzisiaj wigilia. mam nadzieję, że spadnie trochę śniegu. i że święta będą przyjemne.

nowy layoucik, światęczny z moimi kochanymi gondorciątkami. podoba mi się, mimo wszystko.

coś rozsądniejszego napisze wieczorkiem lub jutro. :*

666zmierzch666 : :
lip 14 2004 gdzie jest riś? ni ma riśia!
Komentarze: 3

riś dziś wyjeżdza. na Węgry. wraca dopiero 25. Szkopuł w tym, że riś nie chce jechać.. trzymajcie kciuki za riśka. Do zobaczenia za 2 tygodnie. love you all.

666zmierzch666 : :
lip 13 2004 bajka o riśku, jednak całkiem prawdziwa...
Komentarze: 3

riś dzisiaj miał jechać do wypożyczalni
wpierw był pech
bo riś miał tylko 7-8 minut po tym jak się dowiedział kiedy autobus jedzie
wieć riś ni ubrał skarpetków tylko od razu kłapaczki-człapaczki czyt. sandałki
i pobiegł na autobusik)
zdażył ufff
i wtedy w środku
dopiero sprawdził czy ma
ten no legitkę, bilecik i kartę do wypożyczalni
i miał
i było dobrze
riś sobie zaczął nucić singin'
i było jeszcze lepiej
nagle riś zobaczył swój przystanek
i był strasznie happy
ale(!)
autobus nagle skręcił
ni tam gdzie powinien
riś was confused
nie wiedział co robić

to było takie straszne riś się bał, że sie spóźni
jakiś pan zaczął mówić, ze to terroryści porwali riskowy autobus, około 5 osób rozprawia o tym, że to pan Binladen
riś sie patrzy na pana co zaczął tak mówić
pan ma 70 latek
ale autobus mimo wszystko jedzie nie tam gdzie powinien
nagle jakiś pan krzyczy na pana kierowcę
riś słucha
po chwili duuużo osób krzyczy na pana kierowcę
ri nie wiedziała co się dzieje
ciągle była confused/skonfundowana
pan zawraca i jedzie w całkiem inną stronę! i ciągle to nie jest strona wypożyczalni
a strona riśkowego domku
i riś confused
i nagle autobus znowu zmienia kierunek

ludzie ciągle krzycza
i potem się okazało
że ten pan to młody kierowca XDD młody i niedoświadczony kierwoca
i pomylił trasy
zamiast pojechać trasą197
pojechał trasą k
i wywołał zamieszanie
a biedby pan za riskiem
ciagle myślał
że go binladen porwał
i pan był strasznie podenerwowany
riś teś
bo miał ogromne lęki
zę się spóźni!
bo zaprosił bećka, agolka i sephika na 11
a tu zonk
riś jest w wypożyczalni dopiero 10:25!
riś biegniw pod wypożyczalnię

a tam pani z papierosem
mówi riśiowi
że wypozyczalnia dopiero otwarta od 11
i riś znów był smutny
i nie wiedział co zrobić
bo riś myślał
że skoro otwarta do 23
to otwarta od 9
i riś już w ogóle nie wiedział co ma zrobić
a w dodatku riśkwoe powrotne 197 ni przyjechało
i riś wsiadł w inny autobus
nie wiedział jaki
pierwszy który przyejchał
i risiek nie znał trasy tego autobusu
i pojechał znowu nie wiadomo gdzie
ale potem na szczęscie była hala
i z hali riś poszedł szukać znanego autobusu
a jak juz znalazł
tio okazało się
że on dopiero za 10 minut przyjeżdza
i riś był przerażony
'spóźnie się na pewno' myślał i myślał
i się spóźnił
i było mu strasznie głupio
ale beciorek zaspał, a agolek się spóźnił, a sephika ni było
więc
zdenerowanie trochę przeszło
ale riś ciągle był w ogóle taki podenerwowany i było mu głupio, że się spóźnił... bardzo.

i tak się zastanawiam, co się stało z pasażerami, którzy nie wysiedli na riśkowym przystanku...

osama?

666zmierzch666 : :
cze 20 2004 c.d.n.2
Komentarze: 1

riśkowe zwierzenia:

*piłam dziś Lipton Ice Tea Green

*byłam u xullie, było przesmerfastycznie! widziałam pierwszy odcinek anime "Rurouni Kenshin". fajniusio było, xulluś, słonko jeszcze raz serdecznie dziękuję za gościnę i przepraszam za kłopot

*zaczęłam grać w RPG. nawet nieźle mi idzie. jestem ślicznym około dwustuletnim wampirem o wyglądzie ZABÓJCZO ślicznego trzynastoletniego chłopca i pracuje jako męska prostytutka. prócz tego jestem chory umysłowo i cierpię na amnezję, gdyż nie wiem nawet kto jest moim stwórcą

*mam nową tapetę, nie żebym lubiła często zmieniać tapety, ale ta jest prześliczna i dłuuugo u mnie pobędzie. Haku*^^*

*byłam dziś u mamy w szpitalu. było ciężko, bardzo ciężko. muś jest niezwykle silna, ale i ją dopadła depresja. i teraz wiem, że mi naprawdę nie wolno się dołować, że muszę się do niej uśmiechać i dawać jej wszystko co tylko mogę, by podnieść ją na duchu

*widziałam niezwykły teledysk z LotR'a. wciąż jestem pod jego wrażeniem...

*zastanawiam się, ile winnien uczynić człowiek by uczynić drugiego naprawdę szczęśliwym. bo chciałabym uszczęśliwić kilka osób, ale nie wiem jak i egoistycznie, samolubnie myślę, że sama chciałabym złapać za skrzydła motyla szczęścia, albo przynajmniej ich dotknąć. ty egoistko, myśl lepiej jak uszczęśliwić parę ważnych osób.

*ostatnio wykorzystuje czas w drodze do szpitala ok. 30minut na drzemki! zamiast wysypiać się w nocy, śpię na siedząco w samochodzie! XDDD

*jutro musi być fajny dzień, musi i już^_^

 

666zmierzch666 : :
cze 16 2004 c.d.n.
Komentarze: 2

c.d.n. --> ciąg dalszy nastapił:

*smuteczki ogromniaste. ri była dziś u Muśi w szpitalu. jest gorzej. okazało się, że to nie tylko zapalenie opon mózgowych, ale także zapalenie mózgu. najwcześniej wróci w lipcu, ale nic nie wiadomo. smutno mi...i tak wewnętrznie ciężko. boję się o nią. ale nie wolno mi się dołować. nie wolno. ri winna pocieszać innych. nie jest źle.

*mam 5 z infy, ha! a postawiłaby mi coś innego; nie darowałabym jej. skończyłam prezentację z "Singin'(...)", jest śliczna, gdyby nie kiczowata parasolka...

*PO i WOK - 6

*jutro o 6 do piekarni^_^

*budzą się we mnie mordercze instynkty - ABS i pewna 'smęcąca' osoba... 

*słucham soundtracku z "Singin' (...)". nie mogę się powstrzymać. i pierwsza i druga płyta są wspaniałe. chociaż wolę wykonania z "deszczowej..." oryginalne też są przesmerfastyczne. nawet pani od religii chce ode mnie pożyczyć płytki.

*będę mieć średnią w granicach normy.

*mama zauważyła, że mam podkrążone oczy i jestem totalnie blada, muszę zacząć myśleć o sobie...nie... muszę zacząć o siebie dbać. ale to takie głupie przejmować się sobą, skoro jest tyle osób, które mają więcej problemów ode mnie.

*zaczęłam obgryzać paznokcie. z nerwów. niedobrze. nigdy tego nie robiłam.

*nadal nie umiem robić ładnych layoutów. zła na siebie jestem, tyle lat na karku i nic?!

*zerwałam z odwykiem. i nic mnie nie obchodzi, że to niezdrowe. widać, nie mam silnej woli. właśnie popijam kolejną herbatkę.

*przeczytałabym dobrego filozoficznego fica. najlepiej napisanego przeze mnie. ri, ty leniu, weź się w końcu za siebie i zrób coś z sobą!

*słucham "nieprzemakalnych". czy to jakieś zboczenie zawodowe, że podobają mi się wszystkie piosenki, które choć w jakiejś cześci kojarzą się z deszczem?

*sama zauważyłam moje podkrążone oczy XD

*gareth robi mi na złość. chce się wieszać przy każdej możliwej okazji.

*mam śliczną tapetkę. z johnnym. na pierwszym planie jest duży, utawiony tyłem, ale pod pewnym kątem fotel, zza którego wystają dwie śliczne dłonie, na obydwu są pierścionki, a potem, zza fotela wystaje główka johnny'ego. jedne oczko ma zakryte dłuższymi włosami. sugoi~i!. zdjątko jest czarnobiałe. *muszę zrobić ćwiczenia na dys-downa. nie chce mi się.

*nie 'naumiałam' się jeszcze na geogr.

*dziwnie się ostatnio czuję.

666zmierzch666 : :
cze 14 2004 ri wpycha się do lucka. nie zabijaj. kilka...
Komentarze: 5

*jestem opętana radością lub szalona ze szczęścia, nie wiem jak opisać stan w którym się znajduje .. na mojej półce stoi soundtrack z "Singin' in the rain"

*zasłuchuję się w muzyce z musicali "Grease", "Cats/Koty" i "Singin' (...)"

*uwielbiam piosenkę "Magical Mr. Mistoffeles"

*w piątek muszę iść do ortodonty

*biegam codziennie rano do piekarni po świeże pieczywo

*moi znajomi dzielą się na dwie grupy - szczęśliwych i nieszczęśliwych. i to najczęściej z powodów miłosnych

*Rum Tum Tugger i Ram Tam Tamek brzmią prześlicznie w obu językach. Yeaaah~h! "Mefistofeliks" to totalna porażka

*tak czy nie? oto jest pytanie

*nowe święto narodowe ustanowione dnia dzisiejszego przez kou_andri to DZIEŃ KU CZCI GUSI I JEJ TATY

*na półce stoi kaseta Sephik z "Singin' (...)" - wystarczy tylko przegrać

*ri oglądała dwójkę "Dzwonnika (...)" tragedia. odradzam stanowczo oglądanie fanom pierwszej części

*chce discmana żeby słuchać musicali kiedy tylko dusza zapragnie

*mam 5 z WF i 6 z religii. Religia nic dziwnego, WF cud świata

*riśkowy komputerek zyskał imię - nazywa sie gareth, a urodzinki będzie obchodził 13 czerwca

*byłam dzisiaj na "ŚŻT"... wszystkie moje ulubione postacie umarły... tam wszyscy umarli XD (likes Kenneth, Andy, Steve, Michael, Andre, Terry, Chips : P)

*chyba jestem zakochana... chyba bo nie umiem właściwie zdefiniować pojęcia miłość ^^' ale to i tak jest piękne nawet jesli będzie nieodwzajemnione

*moja kotećka znów jest w ciąży

*mam gotowy szkic, powtarzam szkic mapki na PO

*robię prezentację na informatykę z "Singin (...)"

*ech moja jedna łopatka jest niżej od drugiej... i to się leczy

*smuteczki... muś ri leży w szpitalu...

*nie lubię niepewności. a kto lubi... - -'

*jestem wściekła na siebie, bo nie pisałam już od dawna do brata

*lucien jest harry stu. zabijta mnie. nigdy więcej takich OC. mam nadzieję, że jego brat będzie lepszy.

*ri=bi

*mam nadwage, muszę zrzucić kilka kilo

*włosy mi się od słońca rozjaśniają. złote pasma z przodu i ciągle pytania innych "farbowałaś?" XDD

*mam książkę Forrest Gump i kasete Schilndler's List

*śluby homoseksualne są już dozwolone w czterech krajach

*tata kupił ośmiopak soku pomarańczowego. nie wiem, naprawdę nie wiem.. czy do nich nie dociera, że ja mam go dość... ciągle i ciągle tylko pomarańczowy

*chciałabym napisać dobry fic, wiersz lub opowiadanie - pomysłów sto, czasu i weny brak

*ostatnio nachodziły mnie nie smerfastyczne myśli XD

*mam czerwone prześcieradło, niebieską pościel i brzoskwiniową piżamę. no comments

*odkładam pieniązki na VHS X-men 1,5, X-men 2 i X-men TAS

*piłam herbatę o smaku kawy. dzięki Xull

*najdłuższa piosenka z "Singin(...)" ma ponad 11 minut

*w środę lub jutro jadę do muś do szpitala

* Sephik, prośba mała wysypiaj się... martwię się.

*tęsknię... za wręcz wszystkimi

 

to tyle z tego co pamiętam. ri no baka - cdn. maybe.

666zmierzch666 : :
cze 04 2004 lalallaaaa, pierwsza czerwcowa notka, bo...
Komentarze: 3

...nowy lay...

Co u mnie się działo (wiadomości przedpotopowe):

- byliśmy w Orsay'u i wylądowałem w różowej sukience i bluzce w różowe kwiatki XD resztą wszyscy wylądowaliśmy w czymś takim - pozdrówka dla Agolka, Gusi, Beci i Gosi!

- byliśmy w Alfa Centrum i niedaleko w Empiku widziałem DVD "Singin' in the rain"! oraz "X-men TAS" i "X-men 1,5"

- chodziłem z Agolkiem po Gdyni

- wróciła Seraphiel!!! *-*

- dzisiaj! tak dzisiaj! Jest oficjalna data wydania komiksu "Ultimate X-men". A tak naprawdę dostepny był już wczoraj...^^'

- w środę wystawiliśmy "SUP", a dziś drugi raz tylko, że przed inną publiką. Ratunku!!

666zmierzch666 : :
maj 17 2004 ATAAACK OF PINKY BOROMIRS!
Komentarze: 11

Khe, khe, khe... oto mam zaszczyt przedstawić państwu nowy layout^^. Nio to kto pierwszy chce mnie zabić? XDDD Jakby co uprzedzałem. Layout powstał ponieważ ostatnio ciągle byłem osowiały i naładowany negatywnymi emocjami i musiałem zrobić coś co mogłoby mnie odstresować. Tak więc mamy tu różowe boromirki. Brak pieczarek i sweterków w romby, może kiedyś będą ^^'.

Co do tego co się u mnie dzieje, to wcale a wcale nie jest dobrze. Udaje, że jest dobrze ,a nie jest. Fiza mnie przytłacza, moja starsza siostra ... szkoda gadać. Ostatnio trochę mi cięzko, ale chyba tak naprawde jest jednak dobrze. Inni mają prawdziwe problemy, a ja tak tylko sobie narzekam... to nie jest piosenka monotonna.. nie nie nie. Uśmiałem się na VanHelsingu, na Nocy Żywych Trupów XDDD oraz obejrzałem filmik z Johnnym*-*. Prócz tego zdecydowaliśmy sie z ri na naukę gry na skrzypcach. Ja wiem, że póżno, naprawdę to wiem, cholera, wiem to, ale zależy mi jak diabli, naprawdę. Chcę w końcu coś ze sobą zrobić, a nie tak sobie bimbać i bimbać. W dodatku niedługo ri będzie mieć ten taki fajny bajerek z którego się dzowni i śle mesy. Hepi pipul?  ^_^. To chyba wszystko...? może tak, może ne. Jak mi się będzie chciało - a nie bedzie mi się chciało - to napisze notke o Jackmanie i Vanie. AAaa! I nauczyłem się grać w baseball na religi XD, a pani się na nas denerwowała... naprawdę nie wiem czemu ?.?. Wie ktoś? ^~ See'ya all. Pozdrówka dla mojej drużyny bejsbolowej i wszystkich osób które nie kochają paladynków ;P.  

666zmierzch666 : :
maj 03 2004 niieee zabierajcie mnie więcej z mojego...
Komentarze: 4

Ufffffffffff.... właśnie wróciłem z 3dniowych odwiedzin u mojej rodzinki w Grudziądzu. Przepraszam, poprawka, nawet nie w Grudziądzu, a w wiosce Parski liczącej sobie tylko 150 mieszkańców... w 36 domostwach. Brak kościoła...brak szkoły... najbliższy sklep... niestety brak sklepu w tej wiosce XDD. Myślałem, że zwiaruję... naprawdę... trzy dni...AŻ trzy dni...zamknięty w domu, w którym temperatura pokojowa wynosiła ponad 24 stopnie. Mimo wszystko telewizorek był... 3 kanały(TVP 1,2 i Gdańsk) oraz kablówka!!! yyy...a kablówką nazwano jeden dodatkowy kanał - Polsat. Jedyne co robiłem przez te 3 dni to czytanie książek... niestety wziąłem ze sobą tylko 5... które przeczytałem w półtorej dnia.... Później nie pozostawało mi nic innego jak... nuda. Żeby ją zabić spałem najwięcej jak się dało,ech, a i tak przez mnóstwo czasu się nudziłem. Na szczęście kuzynek Dawid(ten przefantastyczny) mieszkał zbyt daleko by nas odwiedzić^^. Dobrą rzeczą w tym wyjeżdzie może było to, że pozwiedzałem Gniew, Pelplin, stare miasto Grudziądz i odwiedziłem Luna Park XDDD AA! No i jeszcze pogadałem sobie z moim drugim kuzynem Grzegorzem(21 latek...!), który był bardzo sympatyczny. Oprowadził mnie po terenie i w ogóle....a potem... nudziłem się przez kolejne godziny XDDD. Ja dobrze, że już tu jestem^_^.

Podsumowanie weekendu - NUDAAAAAAA....

666zmierzch666 : :
kwi 15 2004 To co u mnie - pigułka informacji
Komentarze: 4

Święta minęły i po świętach. W sumie...dla mnie żadnej różnicy nie było. No może te kilka dni wolnych i tyle, jednak nie czułem aury tyczącej się Zmartychwstania Chrystusa(tak, mimo wszystko On mnie jeszcze interesuje, tak, tak..). Sprzątanie niby było, pieczenie ciast też...ale co...z prawdziwie rodzinną atmosferą? No cóż, ja tego nie czułem, nawet pomimo tego, że przyjechała do mnie rodzina z Grudziądza.

Rodzina z Grudziądza... heh... prababcia, dwie ciocie, kuzynka i kuzyn. Sześcioletni kuzyn. Totalnie FANTASTYCZNY! Z całej kilkunastoosobowej rodziny pokochał najmocniej właśnie mnie, jestem taki zachwycony... Razem musieliśmy chodzić na spacery(w trakcie których kuzynek jakoś bardzo szybko się męczył i musiałem dźwigać go na barana) , bawić się, bajki oglądać np. Scooby Doo(wiecie, że powstała tego japońska interpretacja? XD "Tusuubi Du" czy jakoś tak... Shaggy bishounenem większym niż Fred; Velma ładniutką uczennicą w mundurku; a Daphne, jak to Daphe wykapana ślicznotka. A mangowa mordka Scooby'ego, szkoda gadać ^^'), Tom & Jerry... kuzynek bał się po prostu sam tego oglądać. W ogóle bał się zostać choć sam przez sekundkę - byłem śledzony przez 24 godziny na dobę! Idę do kuchni - on za mną, siadam przy kompie - siada mi na kolanach, idę do toalety - siłą go z niej wypycham, czytam książkę - zmusza mnie bym czytał na głos, jem obiad - już czeka, kiedy skończę, żeby mnie gdzieś zaciągnąć... I tak przez 5 z 6 wolnych dni. Zonk był i tyle.   

Znowu wróciła moja obsesja tycząca się a)herbaty, b)kitkatów(nie 'kitiketów'!), c) singin' in the rain. Zaczyna mi się wydawać, że jeśli to potrwa jeszcze jakiś czas ktoś ze znajomych mnie zabije. W szczególności moja pasja śpiewania fragmentów z "Deszczowej Piosenki" doprowadzi ich do morderczych instynktów... moja własna mamusia ma dziwne tiki nerwowe, gdy cały dzionek lecą tylko piosenki z tego musicalu. Co do herbaty... myślę o niej częściej niż o czymkolwiek innym. Z nudów zaczynam w myślach liczyć filiżanki herbaty. Mówię o herbacie, wtrącam słowo "herbata" w zdania, które jej zupełnie nie dotyczą. Zastanawiam się kiedy zacznę na sprawdzianie zamiast odpowiedzi pisać... hmmm... na przykład na spr. z gegry: "herbata monsun kocham herbatę jest gorąca wiatrem okresowym herbata. Wieje napiłbym się z kierunku herbaty(...)". W dodatku ostatnio tak się gnębie tą herbatą, że po lekcji chemi na której omawialiśmy pH zastanawiam się ile taka moja Lipton Tea, którą mamusia kupuje ma pH, no i jaki odczyn... straszne, ne? KitKaty zaś ostatnio są w małej niełasce, bo nie połykam ich codziennie i w takiej ilości, jakiej bym chciał, bo staram się przynajmniej zachować jakiś kształt, a nie toczyć się po schodach jak kulka tłuszczu XDDD.

Waaaaaaaaaa~a!!! Widziałem dzisiaj przepiękny krzyżyk. Totalnie przepiękny krzyżyk. Co prawda nie za wielki,ale za to  ciemny, wręcz czarny, otoczony srebrnymi kółeczkami... znaczy się czymś w tym stylu. A co najważniejsze(!): zmieniający kolor pod wpływem temperatury *-**** Chyba, ba, napewno go sobie kupię jeśli nikt nie kupi go przede mną. Już dawno nie zainwestowałem w nowy krzyżyk. Co prawda, chlip, przez pieniążki wydane na krzyżyk uszczupli się mój budżet, sniff, oszczędności odkładane na DVD lub soundtrack z "Singin' in the rain", ale co począć gdy zbieranie krzyży też jest jedną z moich obsesji?!^_~ A ten naprawdę mi się podobał... zresztą na tym straganie było jeszcze kilka takich godnych uwagi...oh *^* <--- śmierć z zachwytu.
Tak zahaczając jeszcze o temat krzyży... Krzysiek pożyczył mi płytkę z klasowymi zdjęciami, a na którymś jest uwieczniony mój ulubiony krzyżyk. Jak tylko płytka wróci do mnie, umieszczę jego zdjątko gdzieś tu*-*.


Przy okazji, dowiedziałem się też kim zostanę w przyszłości - grabarzem! yy...tj. grabiarzem^^ czyli takim człowieczkiem co liście grabi. Przez cały wuefek chodziliśmy po boisku i grabiliśmy listki, które spadły, bo naszej pani dyrektor nie chce się zatrudnić profesjonalnych grabiarzy, więc my się musimy szkolić w tym fachu. Prawdopodobne, że będę przekazywać tradycje grabienia liści z pokolenia na pokolenie. Już sobie wyobrażam moje wnuki latające z grabkami XDDDD. A! Moja i Moniczki kupa liści wyglądała jak żółw. Przy okazji mogę zostać fotografem i rzeźbiarzem... jest chyba taka dziedzina sztuki jak landart? ^__~

Moja siostra próbuje nauczyć się imienia naszej/Agusiowej kici. Kicia nazywa się Morgiana(czy ja dobrze to pisze? XD). Milka na to "Migrena! Gdzie jesteś?". Przesłanka nr 1 - kicia ma imię na M, przesłanka nr 2 - Migrena zaczyna się na literę M. Wniosek - nasz kot wabi się Migrena. A te przesłanki, to na dowód, że słucham naszej wychowawczyni tak jak powinienem.

aa... i jeszcze chcę podziękować Gusi!!! Domo arigatou gozaimasu! Dzięki Tobie poczułem święta *-*, dostałem czekoladowego zajączka...how wonderful.

a do Ciebie, promyczku-Gosiaczku, powiem tyle: trzymaj się i bądź silna! Wiem, że potrafisz!

666zmierzch666 : :
kwi 06 2004 deszczyk...
Komentarze: 11

Deszcz to bardzo fajne zjawisko atmosferyczne, prawda? Błąd! Deszcz to bardzo miłe i fajniutki zjawisko, kiedy jesteś na nie choć troszkę przygotowany. A nie kiedy wychodzisz po około 8 godzinach ze szkółki, bez kurtki z kapturem czy też parasolki, bo rano przecież było tak pięknie! Więc przemokłem. Do suchej nitki. Mokre botki, skarpetki, spodenki, kurtka... włosy... cały mokry...

To wprowadzenie miało miejsce dlatego, że mam ogromną chęć zamieścić tu tekst "Deszczowej Piosenki". Nie zamieszczę go jednak, bo życie mi miłe. Tak po prostu ostatnio i nie tylko ostatnio chodzi mi ona po głowie. Całkowicie.

 

"singin' in the rain.."

 

XDDD głupia notka... bardzo głupia notka.... tak to jest, jak chce się zlikwidować puste miejce na blogu, a nie ma się weny w wiosenny wczesny wieczór...

666zmierzch666 : :
mar 30 2004 taki mały szok....
Komentarze: 8

Tak mi się przypomniało... wczoraj, jak się z Becią i Agą urwalismy na chwilkę z wf'u to przeżyliśmy szok! Schodzisz sobie po schodach(!) w polskiej szkole, a tu nagle jakaś pani "excuse me" i pyta się nas gdzie jest sala numer 6 po angielsku. Pierwsze wrażenie - totalny szok, ale potem ja i Becia uratowalismy sytuację oraz wskazaliśmy miłej pani drogę. A Aga, która jest w grupie bardziej zaawansowanej z angielskiego nie zaareagowała. Oj, nieładnie, nieładnie... Jedyne co teraz mnie gnębi, to co będzie jeżeli znów poprosi mnie ktoś o wskazanie drogi...ale po niemiecku czy francusku? No cóż... na pewno nie doczeka sie odpowiedzi ^_~.  

666zmierzch666 : :
mar 25 2004 Waaaaa! Ona rodzi!
Komentarze: 1

Kyaaaa~a! Siedzę sobie spokojnie przed kompem, a tu Mruśka wlazła mi pod nogi i... zaczęła rodzić!!! A przygotowałem jej takie ładne posłanie w szafiee... W tej właśnie chwili jesteś świadkiem narodzin kociątek*-*. Tylko czemu ona zdecydowała się okocić pod moimi nogami....XD Szybko przygotowałem nowe posłanie i teraz Mrusiulka wyda na świat kociątka na mięciutkim kocyku, pod komputerem. Czyżby te małe kicie też miały taki zapał do techniki co ja?^_~ Jak tylko Mrusia skonczy rodzić, powiem wam ile małych kociątek dołączyło do mojej rodzinki^________^.

666zmierzch666 : :
mar 15 2004 "Passion of the Christ"
Komentarze: 7

Szczerze mówiąc na tym filmie byłem już w piątek, ale jako takie spostrzeżenia nasunęły mi się dopiero dzisiaj po klasowej dyskusji. O fabule, wątkach i zakończeniu naprawdę nie muszę się rozwodzić, prawda? Katolicy Pismo Święte znają, a ateistom to i tak do szczęścia nie potrzebne, neh?^^ Rzeczywiście, to nawet nie chce mi się opowiadać, czy streszczać filmu. Zresztą... ciężko jest pisać o życiu i śmierci Chrystusa, będąc mną...

Pod względem technicznym nie mam ekranizacji nic do zarzucenia, jedynie tylko kilka przejść pomiędzy scenami było trochę nieudanych. Reszta świetnie dopracowana, realistyczna, wręcz przenosząca nas w tamte czasy. Muzyka wspaniała, świetnie oddająca klimat. Jedynie męki Jezusa nieco przejaskrawione... choć przedtem sam nie miałem wyobrażenia, że AŻ tak cierpiał. Droga krzyżowa, niby odległa, niby rzeczywista. A sama promocja filmu, rozgłos, opowieści, momentami niektóre sceny owiane mgiełką efektciarstwa i kiczu....

SZATAN NIE BYŁ kiczowaty. Pod żadnym względem.

Nie był - co za tym idzie, nie interesuje mnie tu zdanie pana kolegi. Akceptuje jego zdanie, ale w tym momencie w ogóle mnie ono nie obchodzi. Bo Szatan nie był kiczowaty. Był wyraźny. Chwilowo ludzki, może i nawet współczujący Jezusowi. Tajemniczy, przebiegły, sprytny i wyrafinowany. Nie zły, oślepiony wściekłością i zazdrością, ale rozsądny, opanowany, spokojny. Potrafiący być cierpliwym. Na swój sposób piękny, ale to zimnym, perfekcyjnym pięknem. Postawa mężczyzny, twarz kobiety. W szczególności oczy. Spojrzenie Szatana chyba najbardziej zapadło mi w pamięć... Do tej pory nie jestem w stanie powiedzieć czy postać tą przedstawił aktor lub aktorka. Wiem jednak, iż pierwsze skojarzenie jakie miałem w związku z tą osobą to - śmierć. Bo ten Szatan, wyglądał jak śmierć. A jednocześnie jak sam Szatan.

Jeżeli zaś chodzi o Jezusa... no cóż... zawsze rozpatrywałem tą sytuację z jego punktu widzenia. Z punktu Jego cierpienia, jego męki, jego wyrzeczeń... Zaś w filmie Jego cierpienie sprowadziło się dla mnie na drugi plan. Na pierwszym zaś były inne postaci. Ich wewnętrzne dramaty. Ich traqgiczna sytuacja.

Maryja - bezsilna matka, mogąca tylko patrzeć... czekać na koniec. Cierpieć. Wspominać. Śmierć Jezusa jest śmiercią cząstki jej. Umrzeć - to jedno, a żyć martwym - to drugie.

Apostoł Jan - bezradność. Chciałby pomóc, pocieszyć Maryję, a jednak nie może... robi to, jednak nie w taki sposób w jaki by chciał. Nie dostrzega tego, że już sama jego obecność jest wystarczająca. Jest przy niej i to pomaga.

Św. Szymon - najpierw niechętnie pomaga Jezusowi, zmuszony przez Rzymian. A później idzie wraz z Nim, ramię w ramię. I zaczyna do niego docierać to, że nie moze naprawdę pomóc Boskiemu Synowi - to co robi nie jest prawdziwą pomocą. Jest jej namiastką... a nawet nie tym. Szymon staje się przewodnikiem na drodze śmierci.

Judasz - zauważający swoje błędy, nękany wewnętrznymi demonami. Zdrajca. Samobójca. Człowiek, który potrafił zrozumieć swój błąd... ech... ci co mnie znają, wiedzą, że do takich osób mam słabość.

Poncjusz Piłat - umywa ręce od zaistniałej sytuacji. Czuje się jednakże winny skazania Jezusa. Prawdę powiedziawszy - wspaniała postać i dodatkowo idealnie zagrana. Głęboki charakter, sprawiedliwy człowiek. Pierwsza postać z Biblii, która zrobiłą na mnie wrażenie. Pozytywne.

Apostoł Piotr - panika. To słowo od obejrzenia ekranizacji chyba nieustannie będzie mi się kojarzyć z postacią Piotra.

Inne postacie miały swoje tragedie, mniejsze lub większe jednak... nie czuje się tak, by je opisywać. Przedstawiłem swój punkt widzenia, moje pierwsze z odczuć po jednorazowym obejrzeniu. No cóz... podsumowując każdy z was sam podejmie decyzje czy pójść czy nie. Połowa z was była, a druga nawet się nie wybiera. Jednakże z czystej ciekawości... myślę, że warto obejrzeć. Jeszcze kilka słów odnośnie tytułu - jego polskiej wersji nie lubię. Samo słowo "pasja" wiele przecież nie wyjaśnia, przynajmniej w odniesieniu do mnie. "Passion of the Christ" robi już całkiem inne wrażenie... Ech... skoncze najgorsza rzeczą odnośnie filmu - czeka mnie napisanie szolnej recenzji mówiącej o nim. Osobiste wrażenia to jedno, a wymagana recenzja to drugie.

 

I pomyśleć, że byłem z własnej woli na tym filmie. Filmie o Nim. Niektórzy rozumią o co mi chodzi? Ju-trze-nka.

666zmierzch666 : :
mar 11 2004 Bezsensowna notka. Przed-kilka utworów,...
Komentarze: 4

Powoli ja i tata zaczynamy zgłębiać się w swoje osobowości. Nie, żebyśmy wcześniej się w to nie zagłębiali, ale teraz, dzisiaj, tak zupełnie zwyczajnie, wyszło to tak naturalnie, bez starań któregokolwiek z nas, tak jak gdybyśmy urodzili się w tych samych czasach, mieli te same zainteresowania i problemy ... a tak po prostu.... zaczęliśmy słuchać tego samego -  przeboi z lat 60. Coś dziś mnie na nie naszło... wspomnienia...  Usiadłem, chciałem włączyć płytę winylową, ale gramofon się zepsuł(musiał w końcu odmówić posłuszeństwa po tylu latach), a w dodatku połowy utworów nie mogłem znaleźć nawet w necie, więc musiałem skorzystać z 'tatusiowych' kaset. Przygotowałem je i już chciałem włączyć, a tu 'zonk'. Okazało się, że moja wieża padła w najmniej oczekiwanym momencie. Podszedłem się spytać czy mogę odtworzyć nagrania u niego, zgodził się... i przez następną godzinę siedzieliśmy słuchając, rozmawiając, planując wypad na jakiś koncert...

i to było takie oczywiste. zwyczajne. tak jak gdyby między nami nigdy nie było sprzeczek... nawet tych najmniejszych. jakbyśmy zawsze razem siadali i rozmawiali. jakbyśmy zawsze się rozumieli.

a ja tak bardzo usiłuję być zrozumianym. materialista,egoista,ja...

666zmierzch666 : :
mar 06 2004 Przesłanie dnia wczorajszego i dzisiejszego...
Komentarze: 6

 

"zamiast mnie otruć, robicie ze mnie głupka(...)"

 

666zmierzch666 : :
mar 03 2004 Wiecie, że jestem dziwna prawda? - notka...
Komentarze: 3

Ech... dziś doszłam do wniosku, że chciałabym zagrać Lunę Lovegood w 5 części filmu o HP. A najgorsze jest to, że doszłam też do wniosku, że chyba bym się nadawała XD - ćwiczyłam dzisiaj noszenie ołówka za uchem, tak jak Luna nosi różdźkę. W dodatku jestem równie dziwna jak ona... Są tylko dwie przeszkody, buahahahha, mój kolor włosów(z tego co pamiętam Loony miała blond) oraz to, ze casting do tej roli zapewne będzie odbywał się za granicami naszego kraju. No, ale nic. Mam czasami takie dziwne pomysły, które szybko mi przechodzą. Miejmy nadzieję, że i ten przejdzie już jutro. Bo jak nieee.... będziecie musieli znosić moje fanaberie^ ~.

A tak szczerze, kto z was myśli, że bym się nadawała?

666zmierzch666 : :
mar 02 2004 i kto w to uwierzy? - znowu zaczynam robić...
Komentarze: 3

WAAAAAAAAAAAAAAAHHH!  

i'm kumagorou!
which member of nittle grasper are you? click here!

666zmierzch666 : :
lut 29 2004 Dla marzycieli.
Komentarze: 1

Łamię kilka zasad. Nie mam zgody autorki na zamieszczenie tu tego felietonu, nie czerpię z tego korzyści finansowych.
A jednak zasady zostały złamane. W tej chwili nie jest to dla mnie takie ważne. Chce po prostu przedstawić tu coś co mną...wstrząsnęło? Nie tyle co wstrząsnęło, ale dało do myślenia. Tekst pochodzi z "Wysokich Obcasów" Nr 9 (257), można go również znaleźć na stronie Gazety Wyborczej (www.wyborcza.pl).

"Sztuka pisania"

To jeszcze nie nastąpiło. To się dopiero czai. Może za parę lat, może za kilka miesięcy...
Na razie istnieje tylko w mojej wyobraźni. Taka mianowicie telefoniczna scenka:

- (nieśmiały głos w słuchawce) Hallo... Czy to wydawnictwo?
- Tak. Słucham pana.
- Napisałem książkę.
- Świetnie. W takim razie proszę przysłać zdjęcie.
- Zdjęcie? Nie książkę?
- Na początek zdjęcie. Musimy sprawdzić, czy jest pan fotogeniczny, zanim zabierzemy się do czytania.
- Chyba nie jestem. Na zdjęciach wyglądam jak po torturach. Nie znoszę fotografowania.
- No to bardzo nam przykro. Współczesny pisarz musi być fotogeniczny.
- Ale... to jest chyba naprawdę dobra książka.
- Tym gorzej, proszę pana. Mamy obowiązek wypromować dobrą książkę. A to kosztuje. Jak pan sobie wyobraża powodzenie billboardu z człowiekiem jak po torturach? To odstręczy. Im lepszy jest pisarz, tym bardziej musi być fotogeniczny. No, chyba że jest pan po przejściach. Ludzie po przejściach dobrze się sprzedają.
- Jestem po przejściach. Pisząc, przeżywałem męki, depresje, zwątpienia.
- Co kogo obchodzi pana męka twórcza? To musi być coś, do czego się pan na przykład otwarcie przyznaje. Jest
coś, do czego może się pan otwarcie przyznać?
- A co to by mogło być?
- Niewiele już zostało, niestety. Do homoseksualizmu przyznają się wszyscy, do alkoholizmu nawet ci, którzy nie wzięli alkoholu do ust, została jeszcze agresja i impotencja. Może się pan otwarcie przyznać do impotencji?
- Nie wiem. Ostatnio tak się zapamiętałem w pisaniu.
- No to nie ma pan niczego, co mogłoby zainteresować czytelnika. Z czym mógłby się utożsamić?
 Bez utożsamienia się nic nie idzie. Samobójcy nieźle się sprzedają...
- Jak mam to rozumieć?
- Jak pan chce. Albo pan walczy o czytelnika, albo nie mamy o czym mówić.

(cisza w słuchawce)
- Poza tym czy mi się zdaje, czy pan sepleni?
- Od dziecka.
- No to niech pan nie pisze dobrych książek, tylko idzie do logopedy. Dobry pisarz nie może seplenić. Dobry pisarz daje wywiady w radiu, w telewizji. A media mają swoje wymagania.
- Nie znoszę mediów. Jestem bardzo nieśmiały. Pewnie dlatego piszę.
- To niech pan najpierw idzie do psychoterapeuty. Co nam z dobrego pisarza, jeżeli on ma fobię społeczną. Dobry pisarz musi obdzielać sobą jak najszerszą publiczność.
- To znaczy czytelników, chciał pan powiedzieć?
- Tak... tak... ona chce wiedzieć, co pan je na śniadanie, z kim pan sypia, jaką bieliznę pan lubi, jakie ma pan zwierzątko.
- Nie znoszę zwierząt.
- I pan się zabiera do pisania? Jeżeli pan chce, żeby pana czytali, musi pan mieć zwierzątko. Publiczność to kocha.
- Widzę, że nie mam szans.
- No cóż, człowiek albo się rodzi pisarzem, albo nie. Na siłę nikt z nikogo artysty nie zrobi. Niech pan się zajmie czymś innym.

PS Wszelkie podobieństwo do osób i faktów jest niezamierzone. To się dopiero czai...

Joanna Szczepkowska"

I tyle. Mam złe przeczucia, że z czasem stanie się to bardziej realne niż możemy podejrzewać.

666zmierzch666 : :
lut 28 2004 mój domek.
Komentarze: 2

i'm in slytherin!
be sorted @ nimbo.net

Z czystej ciekawości zrobiłem test, który z domów w Hogwarts został by mi przydzielony. I wyszedł Slytherin. Hello Lucius, hi Severus! Oh, nice to meet you Mr. Riddle! ^_~

666zmierzch666 : :
lut 24 2004 przyjaźń - głupie i bezsensowne przemyślenia...
Komentarze: 13

Nawet nie wiem co napisać. Czuję się conajmniej... conajmniej...dziwnie. Nie ma w tym krzty złości, nuty szczęścia... po prostu coś dziwnego. Zaczynam myśleć o znaczeniu słowa "przyjaźń" i mam wątpliwości... tak, beznadziejne, dziwne wątpliwości. A to wszystko przez kilkanaście głupich słów, kilka 'psychologicznych faktów', ludzkie postawy, zachowania, gesty i moją zwykłą niepewność. Przemyślając wsyzstko dochodzę do wniosku, że teraz - aktualnie nie mam żadnego prawdziwego przyjaciela, a może inaczej... nie mam żadnej osoby do której zwracałbym się tym mianem. Zastanawiam się, jak to się stało, że straciłem wolę... i niektórych z przyjaciół. W sumie... nigdy nie miałem wielu przyjaciół. W podstawówce - tylko jedna osoba, której zaufałem. Teraz, straciłem z nią kontakt. Za czasów gimnazjum miałem już więcej przyjaciół...a przynajmniej myślałem, że miałem... jeden z nich zmieszał mnie z błotem, tak, że ciągle czuje ból - chyba jako jedyny tak naprawdę mnie zranił; drugi, no cóż, niestety ignoruje mnie i traktuje z dystansem, trzeciemu, zapewne najlepszemu sam nie potrafię zaufać, a to co jest między nami... no cóź zapewne nie prawdziwa przyjaźń, czwarty przyjaciel - najprawdziwszy, najkochańszy, prawdziwie jedyny? chyba zapomniał o mnie w swoim życiu... niby zawsze się troszczy, ale nie ma od niego telefonu, do czasu w którym sobie uświadomi, że potrzebuje czegoś ode mnie. Więcej przyjaciół nie mam, nie miałem i nie wiem czy mieć będę. Znaczy się z normalnego punktu widzenia. Takiego, w krórym moge powiedzieć słowo "przyjaciel". Wiem, ze wokół mnie jest wiele osób zasługujących na największe poświęcenie i troskę z mojej strony i mimo wrodzonego sarkazmu i ironi(tak, tak) staram się im to ofiarować. Jednak nie wiem czy umiem nazwać kogoś przyjacielem. Za każdym razem, gdy już udaje mi się użyć tego słowa, dana osoba zachowuje się tak jakbym stracił dla niej wartość. Nie rozumiem tego. To takie dziwne, zyskując przyjaciela, traci się...wiarygodność? nie wiem... prawda jest taka, że na świecie, w swoim otoczeniu jest tyle osób, którym na mnie zależy. I to boli... jest piękne, a jednak boli. Bo nie wiem co będzie dalej. Czy jestem wart ich przyjaźni? Czy spiszę się dobrze...niepewność, niepewność, niepewność...ech... boję się zaufać. Pełen lęków i niepokoi. Doświadczony przez życie czy po prostu przezorny? heh... najlepsze jest to, że mam ludzi, za których oddałbym życie. Przyjaciół prawdziwych, nie tylko z nazwy. Osoby z którymi nigdy nie rozmawiałem o zostaniu przyjacielem, a mimo to okazujące mi troskę i ... wszystko co tylko mogą BEZINTERESOWNIE. Wy, ci przyjaciele nie z nazwy wiecie o kim mówię, prawda? Przynajmniej jedno z was wie, prawda? Przy was wszystko jest takie naturalne...nie wstydzę się słów, przekonań, religii, tego kim jestem... ale wciaż się obawiam. Chciałbym się przytulić, poczuć się bezpieczny, a nie potrafię. Boję się odrzucenia, reakcji na mój dotyk, myśli, o tym, że jestem nachalny czy też po prostu zboczony. Ech... a jednak czasem to przemagam. I czekam na odczucia innych. Sam nie wiedząc co myśleć... bo tak naprawdę pojęcie przyjaźni ma wiele definicji. Dla każdego jest to czymś innym... nie znam swojej definicji. 

Chciałbym po prostu być akceptowany takim jakim jestem, nie doceniony, zaakceptowany po prostu i chciałbym czuć się naturalnie w towarzystwie przyjaciela. Tak, że wszystko co przy nim zrobię nie zdziwiło nas obu, żebyśmy choć trochę byli na to przygotowani. I żebyśmy znali granice własnej prywatności, której nie wolno nam przekroczyć. To tyle. A może aż tyle... i znowu nie wiem.

666zmierzch666 : :
lut 18 2004 last
Komentarze: 11

Waaaa~a! Właśnie wróciłem z ostatniego zastrzyku. Teraz z moim zdrówkiem będzie coraz lepiej - miejmy nadzieję.

666zmierzch666 : :
lut 15 2004 weekendzik - nocleg u Agusi i nie tylko.
Komentarze: 8

Yey, co to był za weekend! Ani chwilki odpoczynku. W sobotę od raniutka przygotowania na przyjście Seraphiel(:* for you), a gdy już Seraphiel przyszła wzięliśmy się do oglądania "Ice Age" - za którą anielątko cały ranek biegało. Dzięki słonko! Bardzo mile spędzony poranek^^. A i film fajniutki. Gdybym mógł zapewne siedział bym z Sephik i obejrzał następne ileś tam filmów, ale okazało się, że od razu po pożegnaniu z nią musiałem jechać do Gdyni Głównej spotkać się z Milką i kolegą z koloni - Sławkiem. Ile myśmy go szukali <.< >.> <.<. Opis "jestem w zgniłozielonej kurtce" za wiele nam nie mówił, bo połowa chłopaków na mieście miała takie kurtki, a w dodatku widzieliśmy się jakieś półtorej roku temu i nie byłem pewien czy się poznamy. No, ale w końcu wypatrzyłem go na tym dworcu i lekko się zdołowałem(Sławek dlaczego ty tyle urosłeś?!!! Jaki ja nizutki przy tobie... ja chcę wiecęj wzrostu, przynajmniej o 3 cm! Ewentualnie chcę zmaleć do 1,50 cm by wyglądać cute^^). Kiedy tak sobie gadaliśmy na dworcu, Milka zaprosiła nas na pizzę(w przeprosinach za to, że w piątek czekałem na nią godzinę pod szkołą, a ona ni przyszła!). Jak zwykle zamówiłem hawajską^^, a później poszliśmy na spacer. Odprowadziliśmy Sławka na dworzec i szybciutko wróciliśmy do domku, gdzie musiałem posprzątać i przygotować się na wyjazd do Agi. 

Ładnie się spakowałem i jak to ja...ech...byłem u niej o ponad godzinę za wcześnie! Z nudów zaczęliśmy oglądać "X-the movie", ale nie skończyliśmy, bo film też nas jakoś nie interesował(Aga go jeszcze nie oglądała - ja tak, ale to jej znudził się wcześniej). Później przyszły Pałka i Ania i zaczęły przeprowadzać terapię osobom na GG, potem przyłączyła się do nich i Gosia^^. Trochę musieliśmy poczekać na Becię, ale kiedy w końcu dotarła było suuupeeeerrrr. Trochę wariowaliśmy....tak, tak tylko trochę... czas mi dziwnie szybko mijał, w szczególności na czytaniu twórczości Agi, przesiadywaniu w kuchni, oglądaniu Draculi, rozmowach z siostrą Agi-Agacią, zajadaniu różnych rzeczy, snuciu się w pidżamce(brzoskwiniowo-rózowo-pomarańczowej w kwiatki XDDD) po pokojach i wyglądaniu jak Sadako, pisaniu na ścianach, śpiewaniu("I'm singinnnnnnn' in the rain!!! Whenn~n I'm happy agaiiiinnnn", "Lions live in Keniaa!!!)  i w końcu na oglądaniu filmów kinowych Sailor Moon. Co to to było!!! Dziewczyny wcielały się w sailor senshi("Groch Kapusta!", "Księżycowy Autyzm" XDDD), w międzyczasie rzucając czym popadnie(dosłownie czym popadnie) w pojawiającego się na ekraniku Mamoru(obrywał min. ciasteczkami, poduszkami, orzeszkami i chyba tylko pomidorków brakowało). A ja jak sobie tak ogladaliśmy to...uświadomiłem sobie, że jeden z moich ulubionych aktorów ma na nazwisko "fasola"... nie fajnie. No, ale nie można mieć wszystkiego prawda? Mógł mieć na nazwisko np. kalafior lub szpinak, ne? A tak jest tylko fasola^^. Po obejrzeniu "Sailor Moon" poszedłem do kuchni(było już coś koło 2 nad ranem) zrobić sobie rosołek^^ i wypić herbatkę(Aguś, właśnie! Jestem Ci dozgonnie wdzięczny za poczęstowanie mnie taką ilością herbat - cytrynowa, poziomkowa, zwykła...love it). Po wypiciu rosołku i herbatki wróciłem do pokoju współnego^~ i zacząłem śpiewać "Małą wojnę" Lady Pank, której tekst Becia uwieczniła na ścianie. Obok były jeszcze "Chryzantemy złociste", które też sobie zaśpiewałem po czym wziąłem markerek w łapke i narysowałem Elrohira na wolnym kawałku ściany(nie wyszedł mi najlepiej...przepraszam Aguś, następnym razem będzie coś lepszego) i gdzię na ścianie napisałem "I'm singin in the rain". Siedząc na łóżku piętrowym słuchałem sobie powieści Agniesi, którą czytała Beatka. Fajne to toś^^. Koło 4 doszliśmy do wniosku, że jednak trza iść spać i opatuliłem się śpiworem na łóżeczku, czekając na Gosię. Biedna Gosia musiała ze mną spać... jednakże ni mogłem zasnąć(jedyną osobą, która zasnęła stosunkowo szybko była Ania. respect. Nie wiem jak jej się udało zasnąć wśród naszych głośnych rozmów). Ku uciesze Gosi stwierdziłem, że nie zasnę i usiadłem sobie w kącie łóżka starając się usnąć na siedzącą. nothing. Zrezygnowałem ze spania na łóżku i walnąłem się na podłodze obok Pałki, Beci i Gusi. Trochę jeszcze rozmawialiśmy o filmach i książkach, kiedy w końcu udało mi się zasnąć na podłodze!!! Yey^^. No i nadszedł ranek, gdyby nie to, że dziewczyny były zbyt zaspane zabiłyby mnie za to, ze wstałem o 7:30 - budzik dzwonił aż trzykrotnie. Umyłem się i przygotowałem do wyjścia, kiedy inni sobie spali więc stanąłem sobie w pokoju i czekałem aż ktoś się obudzi. Becia i Gosia były już w miarę rozbudzone(akcja Beci - krzyknąć śpiacej nadal Adze wprost do ucha "pobudka"), więc pożegnałem się z nimi i poszedłem na przystanek. Dzięki serdecznie Agusiu, że mnie zaprosiłaś :*. Po dość długim czekaniu przyjechał autobusik i dotarłem do domku. A w domku - rozpakować się, zjeść coś i jazda na kręgle. Trochę zaspany pojechałem z rodzinką na kręgle, gdzie o dziwo! wykazałem się całkiem niezłą formą(niewiele spałem, nie mam umiejętności, a zająłem drugie miejsce i przegrałem tylko jednym punktem!). Po ponad dwóch godzinach kręgli wróciliśmy do domku, gdzie walnąłem się i w końcu wyspałem^^. Tak mi minął weekendzik....teraz tylko perspektywa tak szybko mijających ferii mnie przeraża.  

666zmierzch666 : :
lut 12 2004 rozwiązanie.
Komentarze: 9

I oto nastąpiło rozwiązanie niby-konkursu na to kogo nowy layout przedstawia. Pierwsza była Becia i postanowiłem ofiarować jej taką mini nagrodę. Wiem, że innym może zdawać się to nie fair, bo to nawet wcale nie był konkurs(zapewne gdybym ogłosił to oficjalnie większość osób by zaczęła zgadywać^-~), a i nie wszyscy mogli wejść do neta w tym samym czasie. Przykro mi, lecz zapewniam, że z czasem jeszcze coś wymyślę(planuje wprowadzić kiriban^^). Na razie jednak gratuluję Beaci zwycięstwa!! Oto twoja nagroda:

It's gift for you! Congratulations!

Mam nadzieję, że się podoba. Aha... zakaz rozpowszechniania bez oficjalnej zgody Beci^^.

666zmierzch666 : :
lut 11 2004 wrażenia po HP5.
Komentarze: 3

Skończyłem 5 tom HP. Oficjalne zakończenie miało miejsce wczoraj, dziś tylko przeczytałem słowniczek i już po wszystkim. Mam mały problem z dzieleniem się wrażeniami z kimkolwiek, bo nikt z moich znajomych(prócz Gosi i Gosi^^) jeszcze nie skończył tego czytać(ale po feriach będę mieć fajną dyskusję z fanami HP, a przede wszystkim z Krzysiem, z którym próbuje na ten temat rozmawiać już od dłuższego czasu). Co do samej książki... muszę przyznać, że mnie rozczarowała. Nigdy nie byłem jakimś tam wielkim fanem twórczości Rowling, ale po 5 tomie spodziewałem się czegoś więcej, liczyłem, że bardziej mnie wciągnie...a tu bez większych fajerwerków. Nawet śmierć Syriusza - mojego ulubionego bohatera nie zrobiła na mnie wrażenia. No cóż... może zbyt wiele oczekiwałem, ale liczyłem, że 5 części uda się dorównać 3(moim zdaniem najlepszej), a tu tylko kilka wątków uznałem za wspaniałe. Podsumowując - książka naprawdę fajna, ale jak dla mnie czegoś jej brakowało. Może tej magii? A może po prostu jestem mugolem... don't know.

666zmierzch666 : :
lut 10 2004 co w domku i po za nim^^
Komentarze: 7

Hehee... wracam do domku, a tu pada hasło: "zbiorowa dieta". Miałem dość duże zdziwko, jak to usłyszałem^^. Okazało się jednakże, że ja nie jestem do niej zaliczony O.o. Z jednej strony to dobrzeeee, bo nie muszę ograniczać swojego jadłospisu^ ~, a z drugiej strony źle, bo chyba powinnienem zrzucić kilka kilo. Tak więc od dzisiaj cała rodzinka(wykluczając moją siostrzyczkę^^) zaczęła jeść jedzonko na parze. Na początku to mnie przeraziło, ale później... mniam! Podsumowując rodzice mieli dobry pomysł, zaczynam się tylko modlić, żeby nie wymyślili przejścia na wegetarianizm. Ech... po prostu nie umiem sobie odmówić pieczarek ^ ~ i kilku innych rodzajów mięska^^.     

***

Wczoraj poznałem Xullie i Liv. Pierwsze wrażenie: "czy to wy jesteście dwie Ole?" XDDDDD. A potem miła wyprawa do Gemini i zainteresowanie mnie "Naruto"(Gosiaczku I want moreee! Kakashii^^ Iruka^^ love them) oraz duuużo rozmów na różne tematy, a w szczególności na temat Naruto i HP(którego 5 tomik już kończę). Byłooo sooo nice^^.

***

Aha^^ Cio do tych gentlemenów przedstawionych na layoucie, to dotychczas tylko WIELKA MISZCZYNI Becia doszła kim są! Braaaawwwaaaa dla Beaciii!!! No cóż.... a reszcie daję jeszcze jedną szansę do odgadnięcia. Have fun^~!

666zmierzch666 : :
lut 08 2004 nowy layout. Haru-chan jesteś cudowna!!!
Komentarze: 6

Widzicie to? Widzicie to cudeńko? Yey... przepiękny...a wszystko dzięki Tobie Haru-chan!!! Naprawdę nie wiemy, jak dziękować za ten przepiękny layout!!! Jesteś koffanaaa!!! Dziękujemy, dziękujemy, dziękujemy!!! DOMO ARIGATOU GOZAIMASU!!! Aha, anielatko, jeśli bedziemy mieć z czymś problem, możemy się do Ciebie zgłosić, ne? No i powiedz, jak możemy się odwdzięczyć!^^

Co do postaci przedstawionych na layoucie...to powinniście się domyślić^^. A w szczególności osóbki z mojej klasy i Sephik-chan^^. Jeżeli jednak nie odgadniecie, to zdradzę wam to w kolejny notce^^.

Jeszcze raz, najmocniej dziękuję Haru-chan! :* for you & :* for martin

666zmierzch666 : :
lut 07 2004 prezent.
Komentarze: 2

Rodzice potrafią zaskoczyć. I to bardzo. Siedzę sobie grzecznie w domku nic nie robiąc(czyt. obijając się przed monitorem kompa), a tu przychodzi mama i mówi "Mam dla ciebie prezent". Ja na to oczka jak pięć złoty, staram się sobie przypomnieć jakąkolwiek okazję z której mógłbym coś dostać, cokolwiek, a tu nic. Więc się pytam: "A z jakiej okazji?". "Bez okazji" pada odpowiedź "Musisz tylko poczekać aż tata przyjedzie, bo ma go w samochodzie". Potakuję i wracam przed komputer i czekam. Tata wraca niewiele później i okazuje się, że kupili mi 5 tom HP. Szczerze mówiąc jest wiele innych rzeczy o których marzę, ale zaskoczyli mnie zupełnie, no i między innymi rzeczami, które chciałem dostać w bliższym lub dalszym czasie była właśnie ta książeczka. I to najmilej jak mogli. Po raz pierwszy od niepamiętnych czasów, kupili mi prezent z zaskoczenia i to taki, który bym pewnie sam sobie później sprawił czyli udany prezent i nie zrobili czegoś takiego jak zawsze "Są twoje ... więc masz tu pieniądze i idź sobie coś kup", ale wysilili sie, żeby wybrać coś dla mnie. Nie wiedziałem, jak im dziękować. Naprawdę to było piękne...jak dawno nie czułem się tak szczęśliwy z ich powodu.

666zmierzch666 : :
lut 01 2004 biedne pieczarki.
Komentarze: 6

Nie, nie, nie! Jestem mordercą i to z winy własnej matki!!! Nie uwierzycie co ona kazała mi zrobić...ona...nie...to takie straszne...kazała mi pokroić pół kilo pieczareeekkk...buu..... to takie straszne!!! Zabiłem pół kilo pieczarekk!! Zapewne bedę musiał je jeszcze zjeść w dzisiejszej pizzy.... biedne pieczarki.... zabiłem je! sniff...

666zmierzch666 : :
sty 28 2004 Moja Własna Liga
Komentarze: 24

Z powodu pogłębiającej się u mnie choroby psychicznej pragnę pozostawić po sobie jakiś ślad na ziemi i dlatego zakładam:

"LigeOchronyPieczarek

&

InnychRzeczywSweterkachwRomby,

awSzczególnościBorowików

i

Boromira-który-wcale-nie-ma-sweterka-w-romby-tudzież-gwiazdki-kwiatki-i-inne-niezidentyfikowane-przedmioty-bo-to-co-nosi-nie-jest-w-ogóle-sweterkiem-i-który-wcale-a-wcale-nie-jest-podobny-do-jakiegokolwiek-grzyba-a-tym-bardziej-pieczarki-lub-borowika-i-nie-wspominając-już-o-hawajskich-koszulach-w-kwiatki-i-inne-wzorki-których-nie-nosi".

Czekam na państwa zgłoszeniaaa! Prosze je wpisywać w komentarzach pod tą notką. I pamietajcie, drodzy państwo, to wszystko dla dobra Boromirka(i psychiki malutkiej ri)!!! 

666zmierzch666 : :
sty 26 2004 PEDOLAS wasz przyjaciel z lasu
Komentarze: 33

cześć kochani

teraz nowa notka dotycząca pedolasa. tak więc legolas znany w pewnych kręgach jako pedolas za długo przebywał wśród drzew i wygląda tak jak wygląda. oto link. jego nowy wizerunek możecie podziwiać tutaj:

    PEDOLAS ^^

enjoy!

ri

***

27.01.04r. ERRATA(czy jak to się nazywa i jak tam się to pisze^^')

Wyjaśnienie: Ta i poprzednia notka(o Pokemonie) były dodane przez Beacię^^ i nikt się nie skapnął, że to nie charakter pisania ri O.o. Buahahah...

666zmierzch666 : :
sty 26 2004 POKEMON to właśnie ty!
Komentarze: 14

witajcie kochani czytający tego bloga! chciałabym poprawić wam dzisiaj humor i zamieszczam tutaj to oto *różowe* zdjęcie takiego jednego pokemona z naszej klasy. Nie uwierzycie, ale ona naprawde z nami chodzi do szkoły! Mam nadzieje, żebędziecie mieć taką beke jak my wszyscy ;)  a więc nie odchodźcie! to prawdziwy, najprawdziwszy pokemon! chciałabym także zaprosić was serdecznie na pokaz pink idiotów w domu Naczelnego Pink Idioty ;) z wiarygodnych źródeł wiem,że było ono robione pod koniec zeszłego roku. hahaha! rotfl

A więc..enjoy !

 POKEMON! X_X

ri

666zmierzch666 : :
sty 25 2004 chory.
Komentarze: 1

Jestem chory. Hate it. I to całkiem nieźle chory. W piątek to tylko kaszlałem, a teraz... - -' szkoda gadać - siedzę sobie przed monitorkiem, a za chwilę widzę krew na klawiaturze. W sumie nic takiego, ale krwawienie z noska nie jest przyjemne. W dodatku katarek, kaszelek i gorączka. Kill me. Aha... nie idę jutro do szkoły, kto chciałby wpaść z lekcjami?^^ Ogólnie rzecz biorąc nie chcee... ja chce do szkoły.... muszę nadrobić zaległości! Buuuu... 

666zmierzch666 : :
sty 24 2004 dziwna rozmowa prowadzona przez nie-ri czyli...
Komentarze: 7

Kou_andri (11:31)
dera diary

Kou_andri (11:31)
dear sory

Kou_andri (11:31)
wiec..

Kou_andri (11:32)
dzisiaj rano spuscilam rybke w kiblu

Kou_andri (11:32)
niestety zyla

Kou_andri (11:32)
ale bylo za pozno

Kou_andri (11:32)
potem spuscialm cala moja rodzine

Kou_andri (11:33)
nie wiem co mam teraz zrobic

Kou_andri (11:33)
kochane brawo poradz mi

Kou_andri (11:33)
oni wszyscy chlupali

Kou_andri (11:33)
moze chcesz mnie adoptowac ?

Kou_andri (11:33)
nie sprawiam klopotow wychowawczych

 Kou_andri (11:33)
jestem pelnosprytan

Kou_andri (11:34)
pelnosprytna

Kou_andri (11:34)
jesli bedziesz grzeczny to cie nie spuszcze w kiblu

Kou_andri (11:34)
wiec jak ?

Kou_andri (11:34)
kolego ?

Kou_andri (11:34)
nie krepuj sie

666zmierzch666 : :
sty 21 2004 Ludzie o pięknych sercach - niespodziewana...
Komentarze: 2

Kolejna zaległa notka... Ech...nigdy się nie wyrobię z ich częstotliwością - -'. Ta miała pojawić się ok. 3 dni temu.

Więc oto ona: BEACIA i JEJ MAMA powinny otrzymać NAGRODĘ NOBLA(jak tylko znajdę konkurencję pod którą mogło by to podchodzić - zgłoszę was^^) i wszystkie inne pozostałe nagrody za gościnność. Pierwszy raz zostałem u kogoś przyjęty AŻ tak miło... wzruszyłem się. Niezapowiedziany, przeszkadzający człek o takim charakterze jak ja, a i tak zostałem przyjęty jakbym conajmniej tydzień wcześniej zapowiedział wizytę. To naprawdę ważne dla mnie. Bardzo dziękuję Beciu. Podziękuj też ode mnie jeszcze raz swojej mamie. Jesteście wspaniałe!!! DOMO ARIGATOU GOZAIMASU!!!! :* :* A, Beciu powiedz, jak tylko będę mógł się odwdzięczyć.

666zmierzch666 : :
sty 19 2004 "Dziwny jest ten świat..."
Komentarze: 4

Notka ta powinna pojawić się dwa dni temu, ale nie miałem zbyt wiele siły. Musiałem się otrząsnąć. Czesław Niemen nie żyje. Wielki artysta, idol wielu. Ech... jakby to ująć "dziwny jest ten świat"  - dlaczego odchodzą ludzie, którzy najmniej na śmierć zasługują i najbardziej ich nam brak? Ktoś mi kiedyś powiedział, iż to dlatego, że Bóg kocha tych ludzi najmocniej i dlatego chce by byli oni wraz z nim. 

Chcę by tak było. Chcę w to wierzyć. A może nawet wierzę w to.

666zmierzch666 : :
sty 16 2004 Taki jeden dzionek mały...
Komentarze: 8

Dzisiejszy dzień był dniem kolejnego pikniku, jeśli wolno mi to tak nazwać^^. Zaczął się całkiem niepozornie... dość nudnymi lekcjami i niezapowiedzianą kartkówką z matmy(której nie pisałem, bo zgłosiłem nieprzygotowanie i mogłem dzięki temu dotrzeć do Lothlorien, pozostawiając w spokoju Morię, w której byłem z samego rana. Niestety nie mam juz nieprzygotowań z matmy - -'). Później była informatyka - jak ja to kocham! Taaa...jasne... z tą kobietą to nawet najwspanialszy przedmiot staje się koszmarem. Ech... W dodatku Becia, Gusia, Gosia i Gusia kończyły o godzinkę wcześniej niż ja... buu.... Nio, ale wyszło to na dobre^^. Kupiły pizzę(i to nawet hawajską, love you all :-*, w sumie to ile muszę wam oddać?) i po lekcjach urządziliśmy sobie takie mini-party u Agnieszki. Myślę, że chyba nas już więcej nie zaprosi... trochę nas poniosło i ze zdjęciami i z "A" jak Aragorn, haha. nio, ale nam wybaczysz, ne?^^ Proszę? Zresztą szczurek Agi chyba przyuważył, że jakoś troszkę dokuczamy jego właścicielce i ugryzł mnie w palec = ='(no tak, po co ja wkładałem palec do jego klatki, no po co???), na szczęście nie ugryzł mnie zbyt mocno O.o, a zlew w krwi całkiem interesująco wygląda, buahah. Skończyło się na przyklejeniu plasterka i tyle, a w zadośćuczynieniu poprosiłem Gusię o herbatkę^^ i dostałem^^. Jak ja kocham herbatkeee^^. A przy okazji Gusia musiała jeszcze z 4 herbatki zrobić...dla Kasi, Beci, Gosi i siebie. Później przetransportowaliśmy się do dużego pokoju i zaczęliśmy oglądać zdjęcia(ja raczej tylko rzuciłem okiem, jakoś nie za dobrze czuję się od dwóch dni i przepychanie się między łepkami innych nie było tym czego po dniu w szkole akurat bym najbardziej pragnął^^, a siedzenie spokojnie w foteliku z Gusią na kolankach i wzrokiem utkwionym lekko w telewizorek też było good; podawałem za to albumy i popijałem herbatkę^^) - w sumie okazało się, że Gosia była w połowie miejsc co Gusia i to cud, że jeszcze się nie spotkały, a potem zagraliśmy w kartyyy^^. W oszustaaa^^ i wygrałem... chyba, jeśli dobrze pamiętam - -' równie dobrze mogłem mieć 2 lub 3 miejsce. Ach, ta skleroza. Po skończonej tak nie całkiem partyjce, Kasi udało się wyciagnać nas do naszych własnych domków. Okazja do powtórzenia całości nadarza się jutro, ale nio... ech mnie nie będzie. A szkoda.... nocleg u Ani na pewno byłby straaaasznie zabawny^^. W szczególności gdyby udało nam się dorwać jej GG, co nie Beciu i Gusiu? Ciesz się Agniesiu, żeśmy twego nie dopadli. Zemsta jest słodkaaa... chociaż ja się i tak nie mszczę O.o'. Buahahahaha^_^

666zmierzch666 : :
sty 12 2004 Wszystkiego NAJ, NAJ, NAJ dla Agnieszkiii!...
Komentarze: 2

W tej notce chciałbym złożyć życzenia urodzinowe Gusi. Szczerze mówiąc, nie wiem anielątko czego tak naprawdę powinnienem Ci życzyć i czego chciałabyś bym Ci życzył ... zresztą żadne słowa nie oddadzą tego na co zasłużyłaś... zresztą nigdy, nikomu nie oddają. Ograniczę się więc jedynie do króciutkiego: bądź zawsze taką jaką jesteś i nie zmieniaj się, nawet jeśli ktoś bedzie Cię do tego zmuszał, nio, chyba, że sama będziesz tego chciała^^. I niezmiernie się cieszę, że prezent Ci się podoba.

Wszystkiego NAJ Gusiu^^!!!

666zmierzch666 : :
sty 11 2004 streszczonko.
Komentarze: 6

^^Nowy layout^^. Przesłodki, ne?

Czwartek...hmmm...hmm.... ciekawy to on nie był^^. No może prócz odkrycia niezwykłego zjawiska jakim jest kupa pani-bez-szyi^^. buahaha. 

W pozostałych dniach działo się, oj działo^^. Najważniejszy fakt to totoć, że.... przemogłem się do LOTR! W piątek skończyłem "Hobbita", teraz tylko przebrnąć przez resztę^^. Mama-Becia jest ze mnie niezwyklle dumna^^.

Kolejna ważna rzecz to urządzony w sobotę u Gosi piknik-niespodzianka. Gosiaczek myślał, że przychodzimy się do niego uczyć fizyki, ale jak to z nami bywa - nie wyszło. W sumie można to uznać za taką mini-karę, za to, iż na mapce Gosia nie nabazgrała śniegu i byliśmy całkiem zdezorientowani jak do niej dojść^^. Zresztą tak było o wiele zabawniej. Poznosilismy jedzenie: Becia - delicje i czekoladę, Gusia - pieguski i czekolade, a ja dla odmiany - planetki, jeżyki i paluszki^^. A Gosia zrobiła nam herbatki^^ YEY! Po raz pierwszy w zyciu piłem żurawinową herbatkę!!! Waaaa... rozpływam się. Później zaś obejrzeliśmy "Oszukać Przeznazcenie 2"(fajniusia komedyjka) i zagraliśmy w oszusta. Poczym rozeszliśmy się i tyle^^. Żurawinowa herbatka rulez!

Dzisiaj. Spałem dłużej niż ustawa i mój organizm i ja sam przewiduje. Nie lubię nie powołanych emotek. Nie byłem w kościele. Zmieniłem layout. Doprowadziłem Becię do roztopienia się. Znalazłem fajny program do rysowania. Wreszcie złapałem Umi na GG. Normalka. Ogólnie, dzień, jak co dzień^^. heh.

666zmierzch666 : :
sty 06 2004 Waaa^^ Poszukiwane imięęę!
Komentarze: 8

No więc tak... wszyscy pamiętają, że na święta dostałem od Gosi maskotkę - konia? Taak^^, a nawet jeśli nie, to i tak zapraszam do małego plebiscytu. Prawda jest taka, że mam problem z wymyśleniem imienia dla ów konika i poszukuję propozycji^^, a jak już zbiorę jakąś sumę propozycji, to odbędzie się głosowanie na najfajniejsze imionko^^. Tak więc zapraszam do podawania imion w komentkach do tej notki^^. Już zgłoszone propozycje to:

Boromir(przez ri)

Faramir(przez Becię)

Paszczak^^(znów przez ri)

i Cypio(propozycja Gosi^^).

Zapraszam do wspólnej zabawy i w ogólee^^. Ah! Bo bym zapomniał^^ pomysłodawca imienia, które wygra zostanie matką/ojcem chrzestnym konika - taka swego rodzaju nagroda^^. BUAHAHAHAHahahahaa.

666zmierzch666 : :
gru 29 2003 Oekakiii... ziiuuuu....
Komentarze: 1

Hehehe... mam nadzieję, że lubicie rysować^_~. A czemuż? Bo... założyłem sobie oekaki board^^ i zapraszam wszystkich do rysowaaaniaaa^^. Link znajdziecie tuż pod księgą gości. Hmm, no cóż... pozostaje mi tylko życzyć : Miłego Rysowaaaniaa^^.

666zmierzch666 : :
gru 28 2003 zmartwychwstanie :P
Komentarze: 1

No, nareszcie!!! Po 3 dniach "śmierci klinicznej" serwer znowu zaczął działać. I dobrze, że się z tym 'pospieszyli', bo już zamierzałem zacząć się denerwować. Nio, ale wszystko działa i jest okaaay^^. A tak notka jest tylko po to bym mógł się z wami podzielić moją radością, że znów wszystko jest w normie.

666zmierzch666 : :
gru 24 2003 Herbatka^^
Komentarze: 2

Yey^^. Dostałem już pierwszy wigilijny prezent. So cutee... Niespodziewanie wpadła do mnie dziś Daria i podarowała mi, tak, tak, paczuszkę herbaty(Sencha, japońska wiśnia)*^^*. Waaaaaaaa... Jestem taki szczęśliwy, moja herbatka.Wiecie jak ja kocham herbatę, ne?^^ Zapowiada się przeuroczy dzionek - z filiżanką herbatki w łapce.

666zmierzch666 : :
gru 23 2003 ...dziadek...
Komentarze: 0

Ech...dlaczego on wciąż się przemęcza? Dlaczego nie zwraca uwagi na swoje zdrowie? Przecież w jego wieku nie powinnien(!). A jednak to miłe jak się mną troszczy, opiekuje, czasem potarga czuprynkę. Tylko dlaczego nie chce zrozumieć, że to może być dla niego szkodliwe? ...chyba nigdy się nie zmieni... ech i za to go kocham. Tylko błagam, mógłbyś na siebie bardziej uważać!! Bo choć robisz tyle drobiazgów, kilka prostych ruchów byś poczułsiępotrzebny i kochany, to jednak najbardziej kochamy cię za to, że jesteś. A jak nie będziesz na siebie uważał to nie będziemy szczęśliwi. Kocham Cię, i choć wiem, że nigdy tego nie przeczytasz, to chce by znalazło się to przynajmniej tu - dla mnie. Jesteś jedną z najwspanialszych osób na świecie. I dziś po raz kolejny to udowodniłeś. Dziękuje z całego serca.

666zmierzch666 : :