mar 15 2004

"Passion of the Christ"


Komentarze: 7

Szczerze mówiąc na tym filmie byłem już w piątek, ale jako takie spostrzeżenia nasunęły mi się dopiero dzisiaj po klasowej dyskusji. O fabule, wątkach i zakończeniu naprawdę nie muszę się rozwodzić, prawda? Katolicy Pismo Święte znają, a ateistom to i tak do szczęścia nie potrzebne, neh?^^ Rzeczywiście, to nawet nie chce mi się opowiadać, czy streszczać filmu. Zresztą... ciężko jest pisać o życiu i śmierci Chrystusa, będąc mną...

Pod względem technicznym nie mam ekranizacji nic do zarzucenia, jedynie tylko kilka przejść pomiędzy scenami było trochę nieudanych. Reszta świetnie dopracowana, realistyczna, wręcz przenosząca nas w tamte czasy. Muzyka wspaniała, świetnie oddająca klimat. Jedynie męki Jezusa nieco przejaskrawione... choć przedtem sam nie miałem wyobrażenia, że AŻ tak cierpiał. Droga krzyżowa, niby odległa, niby rzeczywista. A sama promocja filmu, rozgłos, opowieści, momentami niektóre sceny owiane mgiełką efektciarstwa i kiczu....

SZATAN NIE BYŁ kiczowaty. Pod żadnym względem.

Nie był - co za tym idzie, nie interesuje mnie tu zdanie pana kolegi. Akceptuje jego zdanie, ale w tym momencie w ogóle mnie ono nie obchodzi. Bo Szatan nie był kiczowaty. Był wyraźny. Chwilowo ludzki, może i nawet współczujący Jezusowi. Tajemniczy, przebiegły, sprytny i wyrafinowany. Nie zły, oślepiony wściekłością i zazdrością, ale rozsądny, opanowany, spokojny. Potrafiący być cierpliwym. Na swój sposób piękny, ale to zimnym, perfekcyjnym pięknem. Postawa mężczyzny, twarz kobiety. W szczególności oczy. Spojrzenie Szatana chyba najbardziej zapadło mi w pamięć... Do tej pory nie jestem w stanie powiedzieć czy postać tą przedstawił aktor lub aktorka. Wiem jednak, iż pierwsze skojarzenie jakie miałem w związku z tą osobą to - śmierć. Bo ten Szatan, wyglądał jak śmierć. A jednocześnie jak sam Szatan.

Jeżeli zaś chodzi o Jezusa... no cóż... zawsze rozpatrywałem tą sytuację z jego punktu widzenia. Z punktu Jego cierpienia, jego męki, jego wyrzeczeń... Zaś w filmie Jego cierpienie sprowadziło się dla mnie na drugi plan. Na pierwszym zaś były inne postaci. Ich wewnętrzne dramaty. Ich traqgiczna sytuacja.

Maryja - bezsilna matka, mogąca tylko patrzeć... czekać na koniec. Cierpieć. Wspominać. Śmierć Jezusa jest śmiercią cząstki jej. Umrzeć - to jedno, a żyć martwym - to drugie.

Apostoł Jan - bezradność. Chciałby pomóc, pocieszyć Maryję, a jednak nie może... robi to, jednak nie w taki sposób w jaki by chciał. Nie dostrzega tego, że już sama jego obecność jest wystarczająca. Jest przy niej i to pomaga.

Św. Szymon - najpierw niechętnie pomaga Jezusowi, zmuszony przez Rzymian. A później idzie wraz z Nim, ramię w ramię. I zaczyna do niego docierać to, że nie moze naprawdę pomóc Boskiemu Synowi - to co robi nie jest prawdziwą pomocą. Jest jej namiastką... a nawet nie tym. Szymon staje się przewodnikiem na drodze śmierci.

Judasz - zauważający swoje błędy, nękany wewnętrznymi demonami. Zdrajca. Samobójca. Człowiek, który potrafił zrozumieć swój błąd... ech... ci co mnie znają, wiedzą, że do takich osób mam słabość.

Poncjusz Piłat - umywa ręce od zaistniałej sytuacji. Czuje się jednakże winny skazania Jezusa. Prawdę powiedziawszy - wspaniała postać i dodatkowo idealnie zagrana. Głęboki charakter, sprawiedliwy człowiek. Pierwsza postać z Biblii, która zrobiłą na mnie wrażenie. Pozytywne.

Apostoł Piotr - panika. To słowo od obejrzenia ekranizacji chyba nieustannie będzie mi się kojarzyć z postacią Piotra.

Inne postacie miały swoje tragedie, mniejsze lub większe jednak... nie czuje się tak, by je opisywać. Przedstawiłem swój punkt widzenia, moje pierwsze z odczuć po jednorazowym obejrzeniu. No cóz... podsumowując każdy z was sam podejmie decyzje czy pójść czy nie. Połowa z was była, a druga nawet się nie wybiera. Jednakże z czystej ciekawości... myślę, że warto obejrzeć. Jeszcze kilka słów odnośnie tytułu - jego polskiej wersji nie lubię. Samo słowo "pasja" wiele przecież nie wyjaśnia, przynajmniej w odniesieniu do mnie. "Passion of the Christ" robi już całkiem inne wrażenie... Ech... skoncze najgorsza rzeczą odnośnie filmu - czeka mnie napisanie szolnej recenzji mówiącej o nim. Osobiste wrażenia to jedno, a wymagana recenzja to drugie.

 

I pomyśleć, że byłem z własnej woli na tym filmie. Filmie o Nim. Niektórzy rozumią o co mi chodzi? Ju-trze-nka.

666zmierzch666 : :
Kalina
24 marca 2004, 14:06
gandzia
19 marca 2004, 14:14
no zobacz becior ale jakos zawsze ktos (czytaj mily staruszek badz staruszka) przypieprza sie jak jade z ktoras z was. jak jezdze sama i np sobie spieawam to nic sie nie dzieje ^^
Rhia
18 marca 2004, 20:39
Film mi sie spodobał, ale rzeczywiście, spodziewałam sie czegoś lepszego. Nie mam żadnych zastrzeżeń co do którejkolwiek roli. Zdziwiła mnie jedynie wiadomosc, że biczowanego i ukrzyżowanego Chrystusa zagrał robot oO;
Agolu tak sie składa, ze to zawsze jak ty jedziesz w autobusie to ktoś z twoich dziadków-babciów sie przyczepia. Wniosek jest jeden: trzymaj swoją rodzinę zdala od autobusów w których jeżdzisz inaczej nawet tam nie będzie dla nas bezpiecznie ;)
18 marca 2004, 19:53
Angel chyba rozumi ^_^ Angel tez chce isc na Pasjem, a co do Twojego kawałka o tym ze angielski tytuł lepiej oddaje charakter filmu to sie w zupełnosci zgadzam :D Bardzo ładnie napisałes o Maryji - tak bardzo mnie to wzrusza, co napisałes, kiedy ktos umiera to jednoczesnie jest to smierc jego bliskich ...
gandzia
17 marca 2004, 21:50
ja i tak wiem ze to byl dziadek jednej z was tylko sie tak wlasnie zastanawiam ktorej dokladnie ^^. co do szatana to ja mysle ze dalacze sie do nie lubienia kolegi ktory go obrazil. mnie zachwicila bezpluciowosc szatana on wlasnie taki powinien byc. ogolnie to mi sie film podobal ale nie powalil mnie na kolana. spodziewalam sie czegos wiecej a tak przy okazji to czy zna ktos dobra stronke o pasji taka gdzie sa wypisani wszyscy aktorzy, scenarzysci i tak dalej ^_^
Chara Aeris
15 marca 2004, 21:10
Tym razem muszę się z wami zgodzić w szczególności,że szatan był moją ulubioną postacią w tym filmie!!!Intrygujący,opanowany,a jednocześnie do bólu zły-innymi słowy true evil!!!(niom,takie moje wyobrażenie:))Kim jest ten pan kolega,który mi obraża szatana?!!!(muszę wiedzieć na kogo mam się rzucić z pazurkami w szkole).A i oczywiście dołączam się do pozdrowień dla dziadka od sugestii.Dziadek rulez!!!
chi
15 marca 2004, 18:33
tak
Szatan N I E B Y Ł pod żadnym wzgledem kiczowaty. nie wiem w ogole skąd kolega sobie to wziął;/ A Piłat :>~~~taaaaak Pan Piłat był idealnie zagrany^^ o czym wiedzą wszyscy, którzy byli z nami na Pasji:> (i oczywiście dziadek w autobusie - pozdrowienia dla dziadka i "dziekować" za sugestięXD)

Dodaj komentarz