lut 24 2004

przyjaźń - głupie i bezsensowne przemyślenia...


Komentarze: 13

Nawet nie wiem co napisać. Czuję się conajmniej... conajmniej...dziwnie. Nie ma w tym krzty złości, nuty szczęścia... po prostu coś dziwnego. Zaczynam myśleć o znaczeniu słowa "przyjaźń" i mam wątpliwości... tak, beznadziejne, dziwne wątpliwości. A to wszystko przez kilkanaście głupich słów, kilka 'psychologicznych faktów', ludzkie postawy, zachowania, gesty i moją zwykłą niepewność. Przemyślając wsyzstko dochodzę do wniosku, że teraz - aktualnie nie mam żadnego prawdziwego przyjaciela, a może inaczej... nie mam żadnej osoby do której zwracałbym się tym mianem. Zastanawiam się, jak to się stało, że straciłem wolę... i niektórych z przyjaciół. W sumie... nigdy nie miałem wielu przyjaciół. W podstawówce - tylko jedna osoba, której zaufałem. Teraz, straciłem z nią kontakt. Za czasów gimnazjum miałem już więcej przyjaciół...a przynajmniej myślałem, że miałem... jeden z nich zmieszał mnie z błotem, tak, że ciągle czuje ból - chyba jako jedyny tak naprawdę mnie zranił; drugi, no cóż, niestety ignoruje mnie i traktuje z dystansem, trzeciemu, zapewne najlepszemu sam nie potrafię zaufać, a to co jest między nami... no cóź zapewne nie prawdziwa przyjaźń, czwarty przyjaciel - najprawdziwszy, najkochańszy, prawdziwie jedyny? chyba zapomniał o mnie w swoim życiu... niby zawsze się troszczy, ale nie ma od niego telefonu, do czasu w którym sobie uświadomi, że potrzebuje czegoś ode mnie. Więcej przyjaciół nie mam, nie miałem i nie wiem czy mieć będę. Znaczy się z normalnego punktu widzenia. Takiego, w krórym moge powiedzieć słowo "przyjaciel". Wiem, ze wokół mnie jest wiele osób zasługujących na największe poświęcenie i troskę z mojej strony i mimo wrodzonego sarkazmu i ironi(tak, tak) staram się im to ofiarować. Jednak nie wiem czy umiem nazwać kogoś przyjacielem. Za każdym razem, gdy już udaje mi się użyć tego słowa, dana osoba zachowuje się tak jakbym stracił dla niej wartość. Nie rozumiem tego. To takie dziwne, zyskując przyjaciela, traci się...wiarygodność? nie wiem... prawda jest taka, że na świecie, w swoim otoczeniu jest tyle osób, którym na mnie zależy. I to boli... jest piękne, a jednak boli. Bo nie wiem co będzie dalej. Czy jestem wart ich przyjaźni? Czy spiszę się dobrze...niepewność, niepewność, niepewność...ech... boję się zaufać. Pełen lęków i niepokoi. Doświadczony przez życie czy po prostu przezorny? heh... najlepsze jest to, że mam ludzi, za których oddałbym życie. Przyjaciół prawdziwych, nie tylko z nazwy. Osoby z którymi nigdy nie rozmawiałem o zostaniu przyjacielem, a mimo to okazujące mi troskę i ... wszystko co tylko mogą BEZINTERESOWNIE. Wy, ci przyjaciele nie z nazwy wiecie o kim mówię, prawda? Przynajmniej jedno z was wie, prawda? Przy was wszystko jest takie naturalne...nie wstydzę się słów, przekonań, religii, tego kim jestem... ale wciaż się obawiam. Chciałbym się przytulić, poczuć się bezpieczny, a nie potrafię. Boję się odrzucenia, reakcji na mój dotyk, myśli, o tym, że jestem nachalny czy też po prostu zboczony. Ech... a jednak czasem to przemagam. I czekam na odczucia innych. Sam nie wiedząc co myśleć... bo tak naprawdę pojęcie przyjaźni ma wiele definicji. Dla każdego jest to czymś innym... nie znam swojej definicji. 

Chciałbym po prostu być akceptowany takim jakim jestem, nie doceniony, zaakceptowany po prostu i chciałbym czuć się naturalnie w towarzystwie przyjaciela. Tak, że wszystko co przy nim zrobię nie zdziwiło nas obu, żebyśmy choć trochę byli na to przygotowani. I żebyśmy znali granice własnej prywatności, której nie wolno nam przekroczyć. To tyle. A może aż tyle... i znowu nie wiem.

666zmierzch666 : :
chi
28 lutego 2004, 22:24
gusia nie spała dzisiaj tylko o 2giej:) i puszczała wszsystkim sygnały, tylko Beci nie mogłam bo nie mam numerku;/ a Jacek mi nawet smsa napisał o.O taki z niego zonkXD
Chara Aeris
28 lutego 2004, 15:14
Ja jestem teraz i to tylko na chwilkę i tylko po to by złożyć oficjalne zażalenie na Becie która nie dość,że nie śpi o godzinie 4.49(to nawet ja chodzę spać przed 2) to jeszcze budzi niewinnych obywateli tego kraju w poszukiwaniu jakiegoś głupiego zeszytu.Beciorze:czekaj tylko jak do ciebie przyjadę to się policzymyXDPS.Jak się jest chorym to się chodzi na zastrzyki jak Ri,a nie siedzi przy kompie do późna!!!
Rhia
28 lutego 2004, 04:49
tzn. gosia jak chcesz to następnym razem zadzwonie po ciebie, zebys mogla go wyciagnac XD a wlasnie, rozmawiacie sobie ponoć o 4 rano na gadach to czemu teraz nikogo nie ma? :/
Smutno.. *chlip..*
Chara Aeris
26 lutego 2004, 21:16
OOOOOOOOOO,czyżby Aga czytała brawo(a może w wieku 13lat wysyłaś tam listy??)Taki blog to bardzo użyteczna rzecz dowiadujemy się najmroczniejszych sekretów niektórych osób-np.pokemonka Agi i Beci trzymającej w pokoju trupa;)
gandzia
26 lutego 2004, 20:48
ale wiecie co sa dwa takie bardzo uniwersalne tematy kazdy nastolatek:) zawsze ma z tym problem jest to miłość i przyjaźń i właśnie dzieki takim uniwersalnym tematą i paru nieszczęśliwym 13-latką redakcja brawo ma dużo roboty:)
ri
26 lutego 2004, 19:43
heheh^^ rozmawiać o 4 w nocy na GG jest super^^ i myślę, że będzie kiedyś trza to powtórzyć^^ - jak tylko moi rodzice wybędą gdzieś na nockę.
chuuu
26 lutego 2004, 18:58
a chuuu powie tylko tyle że chuuuu..

hmmm Lucuś, jak zwykle i teraz nie zawodzisz... podziwiam cię nadal za odwage pisania o tym, o czym ja pisać nie mogę.. szczęście ze ja już sie z tym wszystkim pogodziłam..wee... nie nie... ja sie nie umiem z tym wszystkim pogodzić..;______;

a tak na serio(XDDD), no to puli, fajnie jest przecież rozmawiać o 4 w nocy na gg, ne?:***
Rhia
26 lutego 2004, 08:36
a tak na marginesie..(żeby rozrzedzić atmosfere;) niech ktoś spuści tego trupa, któy sobie pływa w moim pokoju, bo zaraz wpadne w histerie >.<
ri
26 lutego 2004, 06:21
jak zwykle nie wiem co powiedzieć. love you all. dziękuję za wszystko *ukłon* wiesz beciu, czasami właśnie chciałaby, tej niemęczącej ciszy między osobami...
Chara Aeris
25 lutego 2004, 23:03
Samo miałam ostatnio takie przyjacielskie dylematy i doszłam do wniosku,że jeśli nawet nie mam tej jednej najnajosoby,przy której jak to mówi Aga mogłabym być poprostu sobą,to zawsze znajdą się inni którym na mnie zależy,akceptują mnie i vice versa.Póki co jest mi z tym dobrze i mam zamiaru na siłę szukać prawdziwych przyjaciół.Swoją drogą ja ludzi z którymi jestem mocno związana nazywam przyjaciółmi,to może nie powinnam podejmować się tematu?Skomplikowane to wszystko.Anyway taka osoba jak ty Ri czy Lucek:) napewnoi znajdzie kiedyś tą bratnią duszę, a póki możesz zadowolić się nami:D
Rhia
25 lutego 2004, 21:24
..oO
*po dłuższym zastanowieniu* hm.. ale masz Uke! XD zawsze coś! XDD
mowią, że przyjaźń jest wtedy, kiedy cisza między dwojgiem ludzi nie jest męcząca.
gandzia
25 lutego 2004, 13:15
ale sie zrobilo powaznie . pospiewam troche na rozrzedzenie atmosfery lallallalalllalalallallalalallalalalallalalaalallallallalalalalal
gandzia
25 lutego 2004, 13:12
coz az mnie zatkalo puli(przepraszam lucifer) ty i sarkaz i ironia nie nie ty i sarkaz i ironia to sa przesiwienstwa. a co do przyjażni to wedlug mnie może ona istnieć tylko w jednym przypadku kiedy teoretycznie nie macie ze sobąnic wspólnego. ja mam jedną taką osobę jest ją mój wujek. jak łatwo się domyślić jest dużo ode mnie starszy, ale nadla bardzo przystojny:). przy nim nie muszę udawać tak naprawdę mogę być sobą. przed cała resztą udaję i nie tylko ja każdy udaje nawet jeśli podświadomie. przed rodziną żeby być dobrą córką, wnuczką, siostra itd. przed przyjaciółmi takim normalnymi takim że mogę im niby wszystko powiedziec ale czasem przeciez pomyslimy sobie cos o naszym najwiekszym przyjacielu i tego nie mozemy mu powiedziec nie znaczy to chyba ze jestesmy zli. zawsze udajemy i zawsze bedziemy nawet podswiadomnie. nawet przed soba bo jestesmy tylko ludzmi. nie az ludzmi tylko ludzmi

Dodaj komentarz