Archiwum marzec 2004


mar 30 2004 taki mały szok....
Komentarze: 8

Tak mi się przypomniało... wczoraj, jak się z Becią i Agą urwalismy na chwilkę z wf'u to przeżyliśmy szok! Schodzisz sobie po schodach(!) w polskiej szkole, a tu nagle jakaś pani "excuse me" i pyta się nas gdzie jest sala numer 6 po angielsku. Pierwsze wrażenie - totalny szok, ale potem ja i Becia uratowalismy sytuację oraz wskazaliśmy miłej pani drogę. A Aga, która jest w grupie bardziej zaawansowanej z angielskiego nie zaareagowała. Oj, nieładnie, nieładnie... Jedyne co teraz mnie gnębi, to co będzie jeżeli znów poprosi mnie ktoś o wskazanie drogi...ale po niemiecku czy francusku? No cóż... na pewno nie doczeka sie odpowiedzi ^_~.  

666zmierzch666 : :
mar 25 2004 Waaaaa! Ona rodzi!
Komentarze: 1

Kyaaaa~a! Siedzę sobie spokojnie przed kompem, a tu Mruśka wlazła mi pod nogi i... zaczęła rodzić!!! A przygotowałem jej takie ładne posłanie w szafiee... W tej właśnie chwili jesteś świadkiem narodzin kociątek*-*. Tylko czemu ona zdecydowała się okocić pod moimi nogami....XD Szybko przygotowałem nowe posłanie i teraz Mrusiulka wyda na świat kociątka na mięciutkim kocyku, pod komputerem. Czyżby te małe kicie też miały taki zapał do techniki co ja?^_~ Jak tylko Mrusia skonczy rodzić, powiem wam ile małych kociątek dołączyło do mojej rodzinki^________^.

666zmierzch666 : :
mar 15 2004 "Passion of the Christ"
Komentarze: 7

Szczerze mówiąc na tym filmie byłem już w piątek, ale jako takie spostrzeżenia nasunęły mi się dopiero dzisiaj po klasowej dyskusji. O fabule, wątkach i zakończeniu naprawdę nie muszę się rozwodzić, prawda? Katolicy Pismo Święte znają, a ateistom to i tak do szczęścia nie potrzebne, neh?^^ Rzeczywiście, to nawet nie chce mi się opowiadać, czy streszczać filmu. Zresztą... ciężko jest pisać o życiu i śmierci Chrystusa, będąc mną...

Pod względem technicznym nie mam ekranizacji nic do zarzucenia, jedynie tylko kilka przejść pomiędzy scenami było trochę nieudanych. Reszta świetnie dopracowana, realistyczna, wręcz przenosząca nas w tamte czasy. Muzyka wspaniała, świetnie oddająca klimat. Jedynie męki Jezusa nieco przejaskrawione... choć przedtem sam nie miałem wyobrażenia, że AŻ tak cierpiał. Droga krzyżowa, niby odległa, niby rzeczywista. A sama promocja filmu, rozgłos, opowieści, momentami niektóre sceny owiane mgiełką efektciarstwa i kiczu....

SZATAN NIE BYŁ kiczowaty. Pod żadnym względem.

Nie był - co za tym idzie, nie interesuje mnie tu zdanie pana kolegi. Akceptuje jego zdanie, ale w tym momencie w ogóle mnie ono nie obchodzi. Bo Szatan nie był kiczowaty. Był wyraźny. Chwilowo ludzki, może i nawet współczujący Jezusowi. Tajemniczy, przebiegły, sprytny i wyrafinowany. Nie zły, oślepiony wściekłością i zazdrością, ale rozsądny, opanowany, spokojny. Potrafiący być cierpliwym. Na swój sposób piękny, ale to zimnym, perfekcyjnym pięknem. Postawa mężczyzny, twarz kobiety. W szczególności oczy. Spojrzenie Szatana chyba najbardziej zapadło mi w pamięć... Do tej pory nie jestem w stanie powiedzieć czy postać tą przedstawił aktor lub aktorka. Wiem jednak, iż pierwsze skojarzenie jakie miałem w związku z tą osobą to - śmierć. Bo ten Szatan, wyglądał jak śmierć. A jednocześnie jak sam Szatan.

Jeżeli zaś chodzi o Jezusa... no cóż... zawsze rozpatrywałem tą sytuację z jego punktu widzenia. Z punktu Jego cierpienia, jego męki, jego wyrzeczeń... Zaś w filmie Jego cierpienie sprowadziło się dla mnie na drugi plan. Na pierwszym zaś były inne postaci. Ich wewnętrzne dramaty. Ich traqgiczna sytuacja.

Maryja - bezsilna matka, mogąca tylko patrzeć... czekać na koniec. Cierpieć. Wspominać. Śmierć Jezusa jest śmiercią cząstki jej. Umrzeć - to jedno, a żyć martwym - to drugie.

Apostoł Jan - bezradność. Chciałby pomóc, pocieszyć Maryję, a jednak nie może... robi to, jednak nie w taki sposób w jaki by chciał. Nie dostrzega tego, że już sama jego obecność jest wystarczająca. Jest przy niej i to pomaga.

Św. Szymon - najpierw niechętnie pomaga Jezusowi, zmuszony przez Rzymian. A później idzie wraz z Nim, ramię w ramię. I zaczyna do niego docierać to, że nie moze naprawdę pomóc Boskiemu Synowi - to co robi nie jest prawdziwą pomocą. Jest jej namiastką... a nawet nie tym. Szymon staje się przewodnikiem na drodze śmierci.

Judasz - zauważający swoje błędy, nękany wewnętrznymi demonami. Zdrajca. Samobójca. Człowiek, który potrafił zrozumieć swój błąd... ech... ci co mnie znają, wiedzą, że do takich osób mam słabość.

Poncjusz Piłat - umywa ręce od zaistniałej sytuacji. Czuje się jednakże winny skazania Jezusa. Prawdę powiedziawszy - wspaniała postać i dodatkowo idealnie zagrana. Głęboki charakter, sprawiedliwy człowiek. Pierwsza postać z Biblii, która zrobiłą na mnie wrażenie. Pozytywne.

Apostoł Piotr - panika. To słowo od obejrzenia ekranizacji chyba nieustannie będzie mi się kojarzyć z postacią Piotra.

Inne postacie miały swoje tragedie, mniejsze lub większe jednak... nie czuje się tak, by je opisywać. Przedstawiłem swój punkt widzenia, moje pierwsze z odczuć po jednorazowym obejrzeniu. No cóz... podsumowując każdy z was sam podejmie decyzje czy pójść czy nie. Połowa z was była, a druga nawet się nie wybiera. Jednakże z czystej ciekawości... myślę, że warto obejrzeć. Jeszcze kilka słów odnośnie tytułu - jego polskiej wersji nie lubię. Samo słowo "pasja" wiele przecież nie wyjaśnia, przynajmniej w odniesieniu do mnie. "Passion of the Christ" robi już całkiem inne wrażenie... Ech... skoncze najgorsza rzeczą odnośnie filmu - czeka mnie napisanie szolnej recenzji mówiącej o nim. Osobiste wrażenia to jedno, a wymagana recenzja to drugie.

 

I pomyśleć, że byłem z własnej woli na tym filmie. Filmie o Nim. Niektórzy rozumią o co mi chodzi? Ju-trze-nka.

666zmierzch666 : :
mar 11 2004 Bezsensowna notka. Przed-kilka utworów,...
Komentarze: 4

Powoli ja i tata zaczynamy zgłębiać się w swoje osobowości. Nie, żebyśmy wcześniej się w to nie zagłębiali, ale teraz, dzisiaj, tak zupełnie zwyczajnie, wyszło to tak naturalnie, bez starań któregokolwiek z nas, tak jak gdybyśmy urodzili się w tych samych czasach, mieli te same zainteresowania i problemy ... a tak po prostu.... zaczęliśmy słuchać tego samego -  przeboi z lat 60. Coś dziś mnie na nie naszło... wspomnienia...  Usiadłem, chciałem włączyć płytę winylową, ale gramofon się zepsuł(musiał w końcu odmówić posłuszeństwa po tylu latach), a w dodatku połowy utworów nie mogłem znaleźć nawet w necie, więc musiałem skorzystać z 'tatusiowych' kaset. Przygotowałem je i już chciałem włączyć, a tu 'zonk'. Okazało się, że moja wieża padła w najmniej oczekiwanym momencie. Podszedłem się spytać czy mogę odtworzyć nagrania u niego, zgodził się... i przez następną godzinę siedzieliśmy słuchając, rozmawiając, planując wypad na jakiś koncert...

i to było takie oczywiste. zwyczajne. tak jak gdyby między nami nigdy nie było sprzeczek... nawet tych najmniejszych. jakbyśmy zawsze razem siadali i rozmawiali. jakbyśmy zawsze się rozumieli.

a ja tak bardzo usiłuję być zrozumianym. materialista,egoista,ja...

666zmierzch666 : :
mar 06 2004 Przesłanie dnia wczorajszego i dzisiejszego...
Komentarze: 6

 

"zamiast mnie otruć, robicie ze mnie głupka(...)"

 

666zmierzch666 : :
mar 03 2004 Wiecie, że jestem dziwna prawda? - notka...
Komentarze: 3

Ech... dziś doszłam do wniosku, że chciałabym zagrać Lunę Lovegood w 5 części filmu o HP. A najgorsze jest to, że doszłam też do wniosku, że chyba bym się nadawała XD - ćwiczyłam dzisiaj noszenie ołówka za uchem, tak jak Luna nosi różdźkę. W dodatku jestem równie dziwna jak ona... Są tylko dwie przeszkody, buahahahha, mój kolor włosów(z tego co pamiętam Loony miała blond) oraz to, ze casting do tej roli zapewne będzie odbywał się za granicami naszego kraju. No, ale nic. Mam czasami takie dziwne pomysły, które szybko mi przechodzą. Miejmy nadzieję, że i ten przejdzie już jutro. Bo jak nieee.... będziecie musieli znosić moje fanaberie^ ~.

A tak szczerze, kto z was myśli, że bym się nadawała?

666zmierzch666 : :
mar 02 2004 i kto w to uwierzy? - znowu zaczynam robić...
Komentarze: 3

WAAAAAAAAAAAAAAAHHH!  

i'm kumagorou!
which member of nittle grasper are you? click here!

666zmierzch666 : :