Komentarze: 4
Znów nowy layout - ten zostanie na dłużej. Mam słabość do ładnych twarzyczek. Heh...
Znów nowy layout - ten zostanie na dłużej. Mam słabość do ładnych twarzyczek. Heh...
Zmieniłem layout. Po pierwsze dlatego, ze Chisan wrocila. Po drugie: minal juz tydzien od kiedy zalozylem bloga. Po trzecie: ten obraz do mnie przemawia. Jednakze cos mi sie zdaje, ze niedlugo pobedzie on na moim blogu bo nie ma polskich czcionek^^. A po angielsku pisac mi sie nei chce ^_~.
Tyle rzeczy działo się wokół mnie ostatnio, że zupełnie zapomniałem napisać o tym co się stało z kou_andri trzy dni temu podczas powrotu do domu ze szkoły. Andri z Kasią i Krzysiem szli razem na przystanek, gdy kou_andri ich wyprzedziła i powiedziała, że biegnie zobaczyć, który autobus jej pasuje. Pobiegła, niby zatrzymała się przed ulicą i rozejrzała się, lecz chwilę później było już słychać pisk opon, a dziewczyna wylądowała na masce zielonego auta. Nic sobie z tego nie robiąc andri odwróciła się, poprawiła włosy i powiedziała: "Wpadłam pod samochód". Wszyscy zszokowani zaistniałą sytuacją, podenerwowani, rozbici i w ogóle, a ona z anielskim uśmiechem odwraca się strzelając taki tekst. To potrafi chyba tylko andri^^.
Relacje naocznych świadków:
- I wtedy przetoczyła się tak dziwnie na masce obok lusterka! (Krzyś)
- Kierowca był chyba najbardziej zszokowany, bo gdy andri podeszła do mnie i posżłyśmy dalej, on nadal wolno za nami jechał. (Kasia)
A co na to sama zainteresowana? "Wpadłam na samochód albo samochód wpadł na mnie. Nic mi nie jest, więc po co to roztrząsać?". I znów tryska entuzjazmem i spokojem od razu wręcz zapominając o zajściu. A biedny kierowca pewnie wciąż się zastanawia czy potrąconej przez niego dziewczynie nic nie jest.
Ech... andri, andri... co z ciebie wyrośnie???
Przed chwilą wróciłem z rynku. Wracając spotkałem moją kuzynkę. Mimo, że cierpiała bardziej ode mnie trzymała się o niebo lepiej niż ja. Uśmiech na twarzy i tylko gdzieś w kącikach oczu czaił się smutek. Widząc ją zrozumiałem, że "tak musiało być", nie mogliśmy pozwolić mu dłużej cierpieć... Mimo mojego wewnętrznego rozdarcia jej postawa dała mi siłę by się jakoś otrząsnąć, uspokoić. By świat nabrał barw po raz kolejny. Nawet byłem dziś na zakupach. Chciałem kupić sobie jakiś czarny golf, ale wszystkie takie nijakie. Powoli dochodzę do siebie po tym 'incydencie'(głupio mi mówić o tym w ten sposób, ale prawdziwa nazwa wciąż budzi we mnie smutek). Nawet trochę się opanowałem z rozpaczą i desperacją. Słucham "(...)story"... heh... może to dziwne, ale głos Limahl'a działa na mnie kojąco - jest mi już lepiej. Ciągle ciężko, ale teraz wiem, że 'załamanie się' nic nie da. Oswajam się ze śmiercią... może przyjdzie czas kiedy potraktuje ją jako przyjaciółkę? ...kiedyś...
You are Form 1, Goddess: The Creator.
"And The Goddess planted the acorn of life.
She cried a single tear and shed a single drop
of blood upon the earth where she buried it.
From her blood and tear, the acorn grew into
the world." Some examples of the Goddess Form are Gaia (Greek),
Jehova (Christian), and Brahma (Indian). The Goddess is associated with the concept of
creation, the number 1, and the element of
earth. Her sign is the dawn sun. As a member of Form 1, you are a charismatic
individual and people are drawn to you.
Although sometimes you may seem emotionally
distant, you are deeply in tune with other
people's feelings and have tremendous empathy.
Sometimes you have a tendency to neglect your
own self. Goddesses are the best friends to
have because they're always willing to help.
Which Mythological Form Are You?
brought to you by Quizilla
Kilka dni temu pisałem o psie mojej kuzynki, a dziś... chcę prosić o jedną minutę ciszy dla niego lub jeśli jesteście wierzący pomódlcie się krótko w jego intencji. Czy istnieje 'raj' dla zwierzątek...? Musiano go uśpić, by nie cierpiał. Mimo tego, że wiem, iż to dla jego dobra i mniejszego bólu... znowu chce mi się płakać. Przywiązałem się do niego...
proszę - jedna minuta ciszy dla niego
..............
Mocne strony: |
| ||||||||||||||||||||
|
Słabe strony:
|
"O moim przyjacielu..."
Plamce - jak ja za tobą tęsknię!
Dziś poznałem co to znaczy przyjaźń!!!
Zdobyłem przyjaciela,
jesteśmy sobie tacy oddani.
Ja mu daję strawę, a on
mile spędzone chwile, a
nawet jak czasem o nim zapomnę
on wciąż czeka na mnie i nie pragnie
niczego w zamian.
Życzę każdemu z was takiego przyjaciela.
Takiego jak on - mój kochany
Dzisiaj byliśmy razem na łące!!!
Znalazłem kij,
Szybko mu go rzuciłem.
Ja mu dałem chwilę zabawy, a on
ofiarował mi swój uśmiech, a
nawet jak czasem rzucę kij za daleko
on nigdy się nie gniewa i nie wymusza
na mnie pokuty.
Życzę każdemu z was takiego przyjaciela.
Takiego jak on - mój kochany.
W tym dniu byliśmy razem u weterynarza...
Straciłem przyjaciela,
Byliśmy sobie tacy oddani.
Zabrałem mu życie, a on
odebrał mi jedyne szczęście, a
nawet jak mu to zrobiłem
on w ogóle się nie zdenerwował i nie myślał
jak mnie zabić.
Życzę każdemu z was takiego przyjaciela.
Takiego jak on - mój kochany.
Ale nie życzę:
- jego choroby(mój miał raka)
- posiłku z nim spędzonego(pamiętam jak po raz ostatni chłeptał wodę)
- wizyty u weterynarza(ta igła..., jak go usypiali)
- jego śmierci(do tej pory gdy myślę o nim... to płacze)
Jestem dorosłym mężczyzną, a nie mogę otrząsnąć się po śmierci
zwykłego, szarego, zapchlonego, niedomytego, czasem wrednego
KUNDLA
I cieszę się, że nie mogę się otrząsnąć bo gdybym zapomniał o nim
To straciłbym to co najcenniejsze: resztki
człowieczeństwa.
(by Lucifel... - wiem, że to kicha jakich mało, ale rozpacz ma swoje prawa)
Zrobiłem sobie dwa malutkie teściki. Myślę, że przedstawiają jakąś część mnie...
***
You represent... apathy. You don't really show any emotion. You can be
considered cruel and cold, but you just don't
really care about anything. This is just the
way you are... you're quite a challenge to get
close to, and others may perceive you as
boring.
(Reprezentujesz... apatię. Naprawdę nie okazujesz żadnych emocji. Możesz być postrzegany za okrutną i zimną osobę, ale ty po prostu nie przejmujesz się niczym. Taka jest ścieżka, którą kroczysz... Jesteś blisko do zamknięcia się w sobie, a inni mogą postrzegać cię za "nudziarza".)
What feeling do you represent?
brought to you by Quizilla
***
this is my way to live
What about yours? made by rav-chan
Chciałbym zaszyć się w kącie, samotnie, po ciemku i móc zacząć płakać... pragnę pozwolić płynąć łzom po moich policzkach. Dlaczego? Z bezsilności, dlatego, że nie mogę nic zrobić. I to boli najbardziej.
Moja przyjaciółka ma kotkę. Przepiękną koteczkę... bardzo się do niej przywiązałem, mimo tego, że jest z niej mała damulka i złośnica. Uwielbiam ją czesać(kiciulka jest długowłosa). A tu krach!!! Kicia najprawdopodobniej ma raka i będzie trzeba ją uśpić.
Moja kuzynka ma psa. Wspaniałego kundelka - do niego też się bardzo przywiązałem. Zawsze jak przychodzę go odwiedzić skacze na mnie, a raz mimo swoich malutkich rozmiarów przewrócił mnie na ziemię(a jestem dość ciężki, więc zdziwiło mnie to). Tu także niedobrze. Piesio ma poważne problemy z żołądkiem i powoli ślepnie. Diagnoza weterynarza również brzmi, że chyba będzie trzeba go uśpić.
Moja koleżanka ma rybkę. Nigdy jej jeszcze nie widziałem, ale na pewno jest szczególną rybką. Tak jak pozostałe zwierzątka jest chora i jak niewydobrzeje szybko - czeka ją zdechnięcie. Chociaż z każdym dniem w jej wypadku jest lepiej... to choć iskra nadzei.
Gdy o tym pomyślę chce mi się płakać. Śmierć przyjaciela jest straszna, ale bezsilność przed nią - jeszcze straszniejsza. Chciałbyś się przytulić - nie możesz, bo sprawiasz mu ból, chciałbyś nakarmić - nie możesz, bo jego stan się pogorszy, chciałbyś... - nie możesz... Mimo, że to nie moje zwierzęta cierpię - kochając każdy żywy organizm na świecie. Kiedyś sam miałem suczkę, ale musieliśmy ją uśpić. To jej i innym chorym zwierzątkom dedykuje tą notkę - by szybko wróciły do zdrowia.
Dla was - przyjaciele. Dla Ciebie - Plamko...
I jak sobie z bezsilnością poradzić? Bo zapomnieć się nie da. A łzy już nie chcą płynąć po policzkach, bo zakrzepły w ich kącikach i skończył się ich zapas.
Chyba zostanę zabita za tego "lucka", *andri nerwowo rozgląda się dookoła i patrzy czy nigdzie nie widać lucifela* no, ale sam chciał notki o sobie. Buahahahahahahaaaa! *andri zaczyna się przeraźliwie śmiać, aż wszystko wokół się trzęsie* Ma to na co zasłużył^_^.
KILKA SŁÓW O LUCKU
l-chan jest stuprocentowym indywidualistą!!! To ekscentryk jakich mało... I chyba za to cenię go najbardziej^^. Za bardzo poważny, ma w sobie coś z prawdziwego Lucyfera, ciężko go przekonać do siebie, a jeszcze ciężej podporządkować go sobie. Pierwsze wrażenie na ogół jest mylne, bo wydaje sie, że nasz chłoptaś to naprawdę urocze stworzenie. A tak nie jest!!! Często zachowuje się dziwnie, bardzo dziwnie... Sarkazm i ironię traktuje jak rodzeństwo. Gentleman/samotnik z artystyczną duszą, który w każdej sytuacji jest sobą. Oto cały lucek^^. Aaahaaa... no i jeszcze przewrażliwiony na swoim punkcie. Bardzo przewrażliwiony.
I to by było na tyle ^_~!*andri macha wszystkim na pożegnanie*
Uważam, że ciężko czyta się czyjś pamiętnik lub dziennik nie mając pojęcia o piszącej go osobie... nie wiadomo, co odczuwa, jakie są jej główne priorytety i które wartości uważa za najważniejsze. Ja chciałbym przybliżyć wam moją osobę, choć nie wiem czy potrafię - spróbuję. Na początek za pomocą prostej gry skojarzeń, którą kiedyś podpatrzyłem na jednym z blogów(niestety nie pamiętam na którym - -'). Polega ona na tym, że danym literom alfabetu podporządkowujemy pierwsze wyrazy, jakie przyjdą na myśl po ich przeczytaniu.
A – altruizm, andri (obydwie myśli naszły mnie jednocześnie^^)
B – ból
C – cierpienie
D – dom
E – egoizm
F – furia
G – gwiazda
H – honor
I – iskra
J – jutrzenka
K – kocham
L – lucyfer
Ł – łaska
M – matka, miłość(znowu to samo^^)
N – nadzieja
O – ojciec
P – pesymizm, przyjaźń
R – rodzina
S – shun
Ś – śmierć
T – „trust me”
U – upadek
W – wiara
X – x-men
Y – yattaman
Z – zaufanie
Mam nadzieję, że coś udało mi się przedstawić i jakoś uchyliłem rąbek tajemnicy mojej osoby. Wiem, że dla niektórych jest to może za mało, dlatego też poprosiłem kou_andri, by w chwili wolnego czasu napisała na blogu coś o mnie. Pozostaje czekać!
W końcu udało mi się założyć bloga... nie wierze... moi znajomi wiedzą ile na niego czekałem...heh... no, ale w końcu jest. Aż rozpiera mnie entuzjazm i radość. Niewiarygodne!!! W życiu upadłego anioła w końcu zagościła iskra nadziei....
Wiem, że nie jest to coś "super" i w ogóle, ale jak na początek wystarczy. Byłbym wdziędzny za wszystkie rady i opinie.
No i jeszcze w pierwszej notce chce podziękować osobie, która zrobiła szablon z którego korzystam; mojemu wujkowi, który przyczynił się do założenia mi internetu oraz wszystkim pozostałym osobom, które ze mną wytrzymują!!!