Komentarze: 3
Z tego powodu, że już niedługo święta, oto mały prezencik dla was ode mnie, no i ri^^. Hope you'll like it.
A w szczególności to dla ciebie Dora-sama! Żebyś zawsze chodziła uśmiechnięta i była sobą.
Z tego powodu, że już niedługo święta, oto mały prezencik dla was ode mnie, no i ri^^. Hope you'll like it.
A w szczególności to dla ciebie Dora-sama! Żebyś zawsze chodziła uśmiechnięta i była sobą.
Waaa^^. Tak mnie zauroczyły postacie z "Your Wings Are Mine", że zaadoptowałem resztę bohaterów. Sooo cutteee^^. Jedynymi postaciami, których nie znalażły tu domku są Meiko i Suoh Ichikawa za którymi po prostu nie przepadam(no, bo po cio ten Suoh tak nagle zaczął przejmować się Kenem? Nio, bo po? Przez niego Ethan jest taki biednyyy.. mrau....). Śliczne te adoptki, ne? *^^*
Waaaaa... ostatnio spacerując po neciku trafiłem na prześliczną mangę shonen-ai "Your wings are mine"(www.aoihayashi.com) i od razu się w niej zakochałem. Prześliczna kreska, milusie charaktery i ciekawa fabuła. Yey... i przez to wszystko nie mogłem się powstrzymać od zaadoptowania jednej z postaci, a mianowicie - Ethan'a. He is soo cuteee. I love him very, very, very much*^^*. Kya, od teraz mam go na własność^^.
Kyaaa...jestem zły. Mój nerw zaczął mi dokuczać. Jak ja tego nie lubię. Ech... i muszę z nim 2 tygodnie wytrzymać. Za jakie grzechy? Nikomu tego nie życzę. I pomyśleć, że jestem całkowicie bezbronny wobec jednego małego nerwu. Kyyyaaaaaa... to dopiero mnie denerwuje.
Kyaaaa... no i już po szkolnej wigilii. Heh, muszę szczerze powiedzieć, że to była moja pierwsza tak fajna klasowa wigilia. Jak zwykle zaczęło się tym, że przyszedłem za wcześnie i po trochu się nudziłem, ale wypatrzyłem Monisię i Kasię, więc szybko mi to minęło. Później normalka - wszyscy się zebrali, przeczytaliśmy fragment z Pisma Św., a potem zaczęliśmy śpiewać kolędy... heheee... w pewnym momencie myślałem, że zostanę ukatrupiony, a było to wtedy kiedy wszyscy juz mieli dość śpiewania, a ja wyskoczyłem z jakąs zwrotką o której większość zapomniała^^. Po tym wszystkim zaczęliśmy dzielić się opłatkiem, yeeee!!! Przełamałem się ze wszystkimi (nawet złapałem Jarka, Chi i Marysię, ech, a nawet złożyłem życzonka naszej wychowawczyni), później wyściskałem wszystkich (przy czym doszedłem do wniosku, że Jacek, Kutwa i Marta mają najsilniejsze uściski w całej klasie) i wysłuchałem życzeń, nio i sam poskładałem. Najmilsze były te, które mówiły bym został sobą^^(thank you! heh, wiecie, że nawet pewna smętna pani mi to powiedziała?^_~), a te najmniej miłe, jak zwykle, składała mi nasza gosposia, która życzyła mi pięciokrotnie mniejszego entuzjazmu (hmmm...zawsze myślałem, że entuzjazm to bardziej zaleta, niż wada, mogę się mylić, no, ale ok). Aż w końcu prezenty... heh, Gosiaczku jesteś po prostu wspaniała :-*!!! Naprawdę! Chociaż najmilszym prezentem było to, że Agusi podobał się prezent, jaki jej kupiłem. Heh. W ogóle było totalnie super!!! Jak ja was wszystkich koffam! Po rozdaniu prezentów zaczęliśmy jeść. No dobra, wiem, że nie powinnienem przesadzać z ilością słodyczy i w ogóle, ale, ale jak można się powstrzymać jak wokół tyle smakołyków? Specjalne gratulacje dla Gusi za upieczenie naprawdę dobrego ciasta marchewkowego^^. Waaaaaaaa.... waaaa.... naprawdę było bardzo miło, yey, ale się wzruszyłem - w szczególności po usłyszeniu słów Monisi "mały duży anioł stróż"*^^*. Co będę więcej opowiadał, powiem tylko, że było WSPANIALE!!!
Nio, a na koniec życzę jeszcze raz wszystkim tego cio w szkole i jeszcze więeeej!
Nareszcie u siebie i znów zmiana lay'a. Ten niebieski zbytnio gryzł mnie po oczach...ech... Co do dzisiejszego dzionka, ech, nie było całkiem źle, ale nie było też dobrze. Byłem kupić prezent dla osoby, którą wylosowałem na szkolnej wigilii, mam nadzieję, że się spodoba. Biedna Kasia musiała się za mną włóczyć po sklepach - zapamiętać - nie wszyscy po całym dniu w szkole mają tyle energii co ja. Najlepsza rzecz w ciagu dnia? Pojechałem do Rumii po mój plakat z X-men. Hmmm.... To będzie tak... hmm.... piąty plakat z X-men w moim pokoju. So cute. Najgorsza rzecz w ciągu dnia? Pretensje, że nie jestem taki, jaki chcieli bym był. Po prostu...eee, już nawet nic.
Heyyyyyy^^ Nio i po Mikołajkach. Ale te dwa ostatnie dni były zwariowane... heheheeee... Akcja charytatywna "zbieranie na zapałki", wypad na kręgle(no i wyszły na jaw moje zdolności kręgielskie - przegrałem nawet z Agą, której nie było - -'), oglądanie "RING2" (Waaaaaaa*^^* My R-chan!!!*^^* - wyrazy współczucia dla Beci i Gosi, które oglądały to ze mną...heh... R-chan i Sadako rządzą!!!) oraz...dadadadam!!! wypad do Epiku po.... yey, yatta, yuupi, yahooo ... DVD X-men!!!! Jaki ja szczęśliwy *ściska w łapkach swoje dvd*. A jak tam wasze święta?^_~
Życzę wszystkim wesołych świąt i mam nadzieję, że Mikołajki były udane^^. Całuski dla was Martinku i Haruko!!! Tęsknimyyyyy :*
Pierwsza grudniowa notka. Waaaaa!! Święta lada dzień^^ - tak to ja wróciłem - ale na krótko, bo mój komp, a raczej brak mojego kompa - -' powoduje nieregularność pojawiania się notek w ostatnim czasie. Wybaczta! Tak więc, nie przejmujcie się jak mnie tu jeszcze z tydzień nie będzie ;______;. Do zobaczenia kiedyś^^!
A tak w ogóle to już jutro Mikołajki - yey - nie mogę się doczekać ^^ liczę na to, że uzbieram potrzebne pieniązki i kupięsobie DVD X-men. Trzymajta kciuki!!! Wszystkim życzę spełnienia marzeń i w ogóle!(Gusi gitarki, Beci książi, drugiej Gusi tamtamów, Gosi mercedesa i w ogóle wszystkiego NAJJJJJJJJJJJJJJ!) We wish you a merry X-mas^^.
Dziś notkę pisze Angel of Fanelia ^-^! Mam nadzieję, że nikt nie ma nic przeciwko! ;D
Właśnie wróciłam z kina, bo Lucifel-kun, Ri-chan i ja byliśmy w kinie!! :D Na "Gdzie jest Nemo". Było SSSSSSUPER!! Naprawdę! :D Żałujcie, że nie byliscie ^^
Film był bardzo ładny, ślicznie zrobiony!! I dubbing był po prostu świetny!! ;D Myślałam, że będzie dużo gorzej ^^ Ri-chan śmiała się jak opętana ^^' A ja i Luci-kun trochę popłakiwaliśmy, jak zwykle :) Jejejejejejejejejej!! (*^-^*) Szkoda tylko, że było mało piosenek, ale ogólnie bardzo mi się podobało :D A Dori (jak to się pisze?^^') była strasznie podobna do Ri-chan ;) Takie zapominalskie toto! A jaki tam przystojny ryb (bo jak tu powiedzieć - samiec ryby?!)! I te mewy........
Ale co ja tu będę gadać ^^' Pójdzie i sami zobaczcie :D
Potem poszlismy na pizze -mniammniammniam!!
A co do Lucifela: ma nowy komputerek, jednakże jakis fagas coś źle zrobił i słabo działa! Tak więc może nie zamieszczać przez jakiś czas notek, ale miejmy nadzieję, że już niedługo wszystko będzie dobrze ^_^!
Kochamy Cię Lucifelku *^^* (wybacz to zdrobnienie!!) I uszka do góry ^-^
Angel_of_Fanelia dla Luci-kuna!
Do wszystkich zainteresowanych - od jutra zostaję bez komputerka, więc nie spodziewajcie się w najbliższym czasie nowych notek. Przepraszam, ale niestety nie wiem kiedy dostane z powrotem mojego pecetka. Sniff... i co ja bez niego pocznę? Nawet nie wiem na ile mi go zabierają... ech... po prostu załamka.
Nowy layout. Czarny w niebieskie różyczki. Specjalnie dla ciebie, moje ty kochaniątko!!! Główka do góry - pamiętaj, jakby co masz jeszcze mnie!!!
Waaa.... powiedzmy sobie szczerze - nie chciałem tego i tyle. Moje opowiadania to kicz, gnioty i wszystko inne, tylko nie to czym być powinno. Jednakże na życzenie Gosi zamieszczam tu jedno opowiadanko(o ile to można nazwać opowiadankiem), no i prosze o opinie i komentarze. Psze państwa - oto największa porażka świata - -'.
Uwagi od autora:
- jako, że to mój malutki jubileusz(5 opowiadanko na karku^^), chciałbym je zadedykować mojemu dobremu przyjacielowi w imię naszej przyjaźni.
głęboko w ciebie wpatrzone
blondynie... ty aniołem”
„podobno najpiękniejsza na świecie
jest modlitwa grzesznika
złożyłem ręce”
***
„Ja-Lucyfer”
***
Gdybym był aniołem
To... pocałowałbyś mnie, nieprawdaż?
*perlisty śmiech*
No cóż, ja niestety nie jestem już aniołem...
*westchnienie*
Upadłem, połamałem skrzydła
Stoczyłem się
Moje imię:
„Jutrzenka”
Wydaje mi się teraz takie
Głupie...
Boże.
Oj boże
Dlaczego właśnie tak mnie nazwałeś?
Każde inne byłoby lepsze
Nawet „płomyczek boży”
Byleby nie jutrzenka,
Nie gwiazda poranna...
Ja błyszczę po zmroku
Kiedy oni...
*zastanowienie*
Chcesz tego słuchać?
Odważny jesteś
Lubię. Takich. Jak. Ty. Lubię. Cię.
Oni się kochali... namiętnie...
Tak, ten Gabriel...
A niby taki święty!
To jemu powinni zabrać aureolę...
Złamać skrzydła...
Miałem piękne skrzydła
Nie wierzysz?
Takie jakie masz ty, aniołku
Oddałbyś mi je?
Nie, szkoda...
Sam mam je sobie wziąć?
Pocałunek też ukraść?
To by było za proste...
Lecz skrzydła
*wyrywa jedno pióro*
Siłą?
Mówisz, że boli?
Mały anioł... sługa boży...
Masz włosy tak jasne jak Gabriel
Tyle, że jesteś stokroć piękniejszy
Nie chcesz oddać pocałunku...
*namacalna cisza*
Oddasz ciało?
Nie bój się
Będę delikatny
Przecież ja kiedyś też
Byłem aniołem
Tylko, że skrzydła
Nie wytrzymały mych grzechów i
Spadłem na ziemię
Łamiąc ostatnią drogę do nieba
Lecz
Noc z tobą
Otworzy mi drogę do raju...
***
KONIEC
***
Uwagi końcowe:
- „Jutrzenka, Gwiazda Poranna” – Lucyfer. Imię pochodzenia łacińskiego pierwotnie brzmiące "Lucifer, Lucyper"; w czasach anglosaskich "Lucyfel"(końcówka "-el" w imionach archaniołów i aniołów oznacza 'ten, który emanuje światłem"). Z łacinie imię Lucyfer można przetłumaczyć na "niosący światło; gwiazda poranna; gwiazda zaranna; szatan" lub "jutrzenka; książę ciemności".
- „Płomień Boży” – Uriel(Urjel). Imię pochodzenia hebrajskiego o dosłownym znaczeniu „płomień boży”. Noszone przez jednego z archaniołów, otaczających tron Boga.
By Lucifel
28 marzec 2003
Dziś już w lepszym nastroju, ale ciągle "skopanym". Ech... w szczególności po przypominaniu sobie, tego o czym wolałbym nie pamiętać - a i tak nieświadomie mi przypominają. Nie mam nikomu tego za złe; skąd mogli wiedzieć? Waaaa.... specjalne podziękowania dla Nici - koffana jesteś, że starasz się podtrzymać mnie na duchu!!! To wiele dla mnie znaczy, tym bardziej, że jakoś nikt inny tego nie zauważył. No, ale nic. Znowu próbuje poprawić sobie humor - za chwilę będę oglądał "Pirates of the Caribbean"(Tak, tak Beciu i Kasiu dopiero teraz... - -'). Jak mi się będzie chciało to może nawet cos o tym napisze - jeszcze nie wiem.
Znowu chory - jak ja tego nie lubię! No, ale niestety taki jest efekt godzinnego stania na dworze w T-shircie, jeansach i zwykłych kapciach. I to przez kogo L-chan się rozchorował? Przez dziewczynę, która ma go za najniższe stadium ewolucji. Ech... szkoda gadać. Naiwniak ze mnie.
Nie pytajcie dlaczego.
Nie mam nastroju... nawet nie wiem dlaczego... a może mam, tylko po prostu taki totalnie dołujący? Ech... nie lubię nie mieć nastroju. Za kilka minut "Wideoteka Dorosłego Człowieka" obejrzałbym, czemu nie... może poprawię sobie nastrój - idę oglądać.
...Siedzę sobie na przerwie, a tu nagle (!) zdzwiko. Ania mówi, że mam iść z nią na następnej przerwie do jej szafki - pierwsze wrażenie "Co ja złego zrobiłem?", później totalny szok. Idę z nia na dół do szafek, ona ją otwiera i wyjmuje z niej... MEGAczekoladę. Ja zdziwiony lookam, patrzę na nią nierozumiejąc, a ona na to, że to "for me". Ja oczy w słup i się na nią patrzę "Za co?" pytam. A Aniusia, że za pożyczanie płytek i takie tam... ludzie to drobnostka, więc powiedziałem, że naprawdę nie trzeba. No, ale Ania, jak to Ania przyparła mnie do muru... no i zostałem z tą czekoladą... ech, jaka ona koffana^^(Monisiu ty też, ja wiem, że to od was obydwu *czmok*). Samemu zjeść wstyd i głupio, no więc mieliśmy małą ucztę^^(kto się dorwał do czekolady - szczęśliwy, a kto nie - przepraszam!). Ale taka jedna prośba do was - jeżeli wam cos pożyczam, albo w czymś pomagam itp. to ja naprawdę z dobrego serca i nic w zamian nie oczekuję, serio. Wystarczy mi wasz uśmiech i wesołe oczka^^. Jednakże, z całego serca DZIĘKUJĘ ANIU I MONISIU - jesteście po prostu wspaniałeeee!!!
"podobno najpiękniejsza na świecie
jest modlitwa grzesznika
złożyłem ręce"
Dla wszystkich zainteresowanych. Zrobiłem test ... heh... na pewno wiecie o jaki test mi chodzi. A jak nie to wam powiem, że o taki sprawdzający waszą wiedzę o mnie^^. Podaję adres http://666jutrzenka666.friendtest.com . Serdecznie zapraszam - jestem ciekaw, jak tajemniczą istotką jestem^^.
Jest, w końcu jest! Jaki ja szczęśliwy... heh... a wszystko dzięki Agusi(pozdrówka Aguś i jeszcze raz dzięki*czmok*), która ofiarowała mi kolczyk w kształcie krzyża! Wszyscy znajomi wiedzą, jak mi na nim zależało prawda?^^ Nareszcie go mam - yatta! Tak fajnie buja się w moim uszku... i w dodatku jest czarny. Yay, mam go, yay! KOLCZYK W KSZTAŁCIE KRZYŻA - yaaaatttaaaa...
Jestem mordercą!!! Zimnokrwistym mordercą!!! Jak ja mogłem coś takiego zrobić??!! Jestem ... nawet nie wiem od jakiej kategorii się zaliczyć, bo jestem na najniższym stopniu społeczeństwa, jeśli nie poza nim. Nienawidze się!!!! Jak ja tak mogłem!!! Przeze mnie umarła rybcia Beatki... ja nie chciałem!!!
RYBKO WYBACZ MI!!!!!!!!!!!!!
BEACIU WYBACZ MI!!!!
WYBACZCIE MI!!!
(choć wiem, że nie jestem tego warty)
RYBKO BŁAGAM O WYBACZENIE!!!!
Zgon RYBKI nastąpił 04.11 anno domini 2003. Umarła wycieńczona długą chorobą. Z powodu śmierci rybki i mojego występku oraz na znak żałoby minuta ciszy. Jutro wszyscy ubieramy się na czarno. Mile widziane świece i znicze.
RYBKO... ZAWSZE BĘDZIEMY O TOBIE PAMIĘTAĆ!!!
Miałem to napisać wczoraj, ale tak jakoś... po prostu nie napisałem. Wieczorem jak zazwyczaj od czasu do czasu wyszedłem na spacer. Mimo, że było już dobrze po 22 i powinnienem siedzieć u któregoś ze znajomych wybrałem samotną przechadzkę. Zapewne szedłbym prosto przed siebie, jak zawsze, nie zwracając na nic uwagi, gdyby nie to, że natrafiłem na cmentarz. Nigdy jeszcze na nim nie byłem, ba, nigdy nawet o nim nie słyszałem. Stałem przed bramą i zastanawiałem się... czy aby na pewno wejść? W końcu przekroczyłem furtkę. Zacząłem spacerować między nagrobkami. Ten cmentarz był inny niż te, które rano odwiedziłem z rodziną. Po pierwsze w nocy każdy cmentarz jest inny, bardziej mistyczny i tajemniczy, a po drugie na każdym z grobów paliło się nie mniej niż pięć zniczy. Zauroczony niewielkim cmentarzykiem obszedłem go całego, otoczony tylko przez noc i zmarłych... było tak pięknie... Tysiące błyszczących zniczy i świec oraz łuna świateł nad grobami. W pewnej chwili sam zapragnąłem zapalić znicz obok wielkiego krzyża stojącego pośrodku cmentarza, ale wyszedłem na spacer, ot tak, nieprzygotowany i nie wziąłem nawet pieniędzy. Później przyszli ludzie. Byli spokojni, jakby zamyśleni - nie spieszący się... nie zjawili się oni tu z tradycji, z obowiązku, przymusu lub złego spojrzenia znajomych w razie nie odwiedzenia grobów. Pojawili się tu by porozmawiać ze swoimi bliskimi, pomodlić się... o dziwo, ja także złożyłem ręce i zacząłem się modlić. A gdy już chciałem iść, na końcu - w przypływie dziwnej odwagi podszedłem do niektórych z nich, porozmawiałem i dowiedziałem się, ze nie przychodzą tu tylko raz w roku, lecz co jakiś czas. By móc podzielić się tym co przeżywają, z tymi co nieżyją. Powoli zaczynam odzyskiwać nadzieję i wiarę w ludzi...
...to takie piękne, że są jeszcze tacy co pamiętają o was... nie tylko od święta...
***
(ta notka jest jakby repliką notki, jaka miałabyć tu zamieszczona, gdyż poprzednia została przypadkowo usunięta. chciałem by w tej notce znalazło się to co w poprzedniej, lecz nie potrafię dwa razy ująć tak samo jednej rzeczy - chcę przez to powiedzieć, iż nie jest to pełny wpis, jaki powinnien się tu znaleźć, niezależnie od tego jak wiele szczegółów udało mi się zapisać - po prostu nie jestem całkowicie usatysfakcjonowany tym wpisem)
Wczoraj Halloween, dziś Święto Zmarłych. Czas niby skłaniający do refleksji, (!) a ja nie mam żadnych. Jakoś nie mogę wykrzesić z siebie choć odrobiny powagi. Jedyne co mi przychodzi na myśl to to, że chciałbym przespacerować się po wszystkich cmentarzach w Trójmieście... tak jak wczoraj chciałem obejść wszystkie domy, jednakże za stary jestem na chodzenie od domu do domu z uśmiechem na twarzy i słowami na ustach "Trick or Treat! Money or Eats". Mimo wszystko wymyśliliśmy z Andri projekty naszych kostiumów na Halloween(przebralibyśmy się w nie, gdybyśmy mieli okazję i środki potrzebne na ich wykonanie^^).
Andri - przebrała by się za "Śmierć" lub "Sadako-chan". Jako śmierć nie chciałaby wyglądać jak kościotrup, lecz jak tajemnicze dziewczę o włosach opadających na ramiona i oczach oraz części twarzy zakrytych przez kaptur. Odziana byłaby w powłóczystą czarną szatę z wcześniej wspomnianym kapturem. W rękach dzierżyła by kosę spływającą krwią i czymś w stylu smoły. Po policzkach spływałby jej rozmazany tusz niczym krew lub łzy. Jako Sadako-chan Andri ubrała by białą suknię, a swoje dość długie włosy przerzuciłaby do przodu. Charakteryzacja też by była^^. Blada cera o lekko zielonkawym odcieniu, trochę wodorostów wplecionych we włosy. W ręce zaś trzymała by kasetę video, a za nią ciągnęła by rozwinięta taśma. Oczywiście wszędzie roiło by się także od wody^^.
Mój kostium nie jest tak dokładnie opracowany jak te Andri, ale coś tam o nim opowiem. Przebrałbym się za wampira w nienagannym starodawnym stroju(może we fraku?) z rozpuszczonymi włosami i czerwonymi szkłami kontaktowymi oraz strużką krwi spływającą z kącika ust. W dłoni trzymałbym kielich po którego brzegach również spływała by krew. Oczy miałbym przymrużone, a włosy lekko podkręcone na końcach. Reszty na razie nie opracowaliśmy^^.
Znów nowy layout - ten zostanie na dłużej. Mam słabość do ładnych twarzyczek. Heh...
Zmieniłem layout. Po pierwsze dlatego, ze Chisan wrocila. Po drugie: minal juz tydzien od kiedy zalozylem bloga. Po trzecie: ten obraz do mnie przemawia. Jednakze cos mi sie zdaje, ze niedlugo pobedzie on na moim blogu bo nie ma polskich czcionek^^. A po angielsku pisac mi sie nei chce ^_~.
Tyle rzeczy działo się wokół mnie ostatnio, że zupełnie zapomniałem napisać o tym co się stało z kou_andri trzy dni temu podczas powrotu do domu ze szkoły. Andri z Kasią i Krzysiem szli razem na przystanek, gdy kou_andri ich wyprzedziła i powiedziała, że biegnie zobaczyć, który autobus jej pasuje. Pobiegła, niby zatrzymała się przed ulicą i rozejrzała się, lecz chwilę później było już słychać pisk opon, a dziewczyna wylądowała na masce zielonego auta. Nic sobie z tego nie robiąc andri odwróciła się, poprawiła włosy i powiedziała: "Wpadłam pod samochód". Wszyscy zszokowani zaistniałą sytuacją, podenerwowani, rozbici i w ogóle, a ona z anielskim uśmiechem odwraca się strzelając taki tekst. To potrafi chyba tylko andri^^.
Relacje naocznych świadków:
- I wtedy przetoczyła się tak dziwnie na masce obok lusterka! (Krzyś)
- Kierowca był chyba najbardziej zszokowany, bo gdy andri podeszła do mnie i posżłyśmy dalej, on nadal wolno za nami jechał. (Kasia)
A co na to sama zainteresowana? "Wpadłam na samochód albo samochód wpadł na mnie. Nic mi nie jest, więc po co to roztrząsać?". I znów tryska entuzjazmem i spokojem od razu wręcz zapominając o zajściu. A biedny kierowca pewnie wciąż się zastanawia czy potrąconej przez niego dziewczynie nic nie jest.
Ech... andri, andri... co z ciebie wyrośnie???
Przed chwilą wróciłem z rynku. Wracając spotkałem moją kuzynkę. Mimo, że cierpiała bardziej ode mnie trzymała się o niebo lepiej niż ja. Uśmiech na twarzy i tylko gdzieś w kącikach oczu czaił się smutek. Widząc ją zrozumiałem, że "tak musiało być", nie mogliśmy pozwolić mu dłużej cierpieć... Mimo mojego wewnętrznego rozdarcia jej postawa dała mi siłę by się jakoś otrząsnąć, uspokoić. By świat nabrał barw po raz kolejny. Nawet byłem dziś na zakupach. Chciałem kupić sobie jakiś czarny golf, ale wszystkie takie nijakie. Powoli dochodzę do siebie po tym 'incydencie'(głupio mi mówić o tym w ten sposób, ale prawdziwa nazwa wciąż budzi we mnie smutek). Nawet trochę się opanowałem z rozpaczą i desperacją. Słucham "(...)story"... heh... może to dziwne, ale głos Limahl'a działa na mnie kojąco - jest mi już lepiej. Ciągle ciężko, ale teraz wiem, że 'załamanie się' nic nie da. Oswajam się ze śmiercią... może przyjdzie czas kiedy potraktuje ją jako przyjaciółkę? ...kiedyś...
You are Form 1, Goddess: The Creator.
"And The Goddess planted the acorn of life.
She cried a single tear and shed a single drop
of blood upon the earth where she buried it.
From her blood and tear, the acorn grew into
the world." Some examples of the Goddess Form are Gaia (Greek),
Jehova (Christian), and Brahma (Indian). The Goddess is associated with the concept of
creation, the number 1, and the element of
earth. Her sign is the dawn sun. As a member of Form 1, you are a charismatic
individual and people are drawn to you.
Although sometimes you may seem emotionally
distant, you are deeply in tune with other
people's feelings and have tremendous empathy.
Sometimes you have a tendency to neglect your
own self. Goddesses are the best friends to
have because they're always willing to help.
Which Mythological Form Are You?
brought to you by Quizilla
Kilka dni temu pisałem o psie mojej kuzynki, a dziś... chcę prosić o jedną minutę ciszy dla niego lub jeśli jesteście wierzący pomódlcie się krótko w jego intencji. Czy istnieje 'raj' dla zwierzątek...? Musiano go uśpić, by nie cierpiał. Mimo tego, że wiem, iż to dla jego dobra i mniejszego bólu... znowu chce mi się płakać. Przywiązałem się do niego...
proszę - jedna minuta ciszy dla niego
..............
Mocne strony: |
| ||||||||||||||||||||
|
Słabe strony:
|
"O moim przyjacielu..."
Plamce - jak ja za tobą tęsknię!
Dziś poznałem co to znaczy przyjaźń!!!
Zdobyłem przyjaciela,
jesteśmy sobie tacy oddani.
Ja mu daję strawę, a on
mile spędzone chwile, a
nawet jak czasem o nim zapomnę
on wciąż czeka na mnie i nie pragnie
niczego w zamian.
Życzę każdemu z was takiego przyjaciela.
Takiego jak on - mój kochany
Dzisiaj byliśmy razem na łące!!!
Znalazłem kij,
Szybko mu go rzuciłem.
Ja mu dałem chwilę zabawy, a on
ofiarował mi swój uśmiech, a
nawet jak czasem rzucę kij za daleko
on nigdy się nie gniewa i nie wymusza
na mnie pokuty.
Życzę każdemu z was takiego przyjaciela.
Takiego jak on - mój kochany.
W tym dniu byliśmy razem u weterynarza...
Straciłem przyjaciela,
Byliśmy sobie tacy oddani.
Zabrałem mu życie, a on
odebrał mi jedyne szczęście, a
nawet jak mu to zrobiłem
on w ogóle się nie zdenerwował i nie myślał
jak mnie zabić.
Życzę każdemu z was takiego przyjaciela.
Takiego jak on - mój kochany.
Ale nie życzę:
- jego choroby(mój miał raka)
- posiłku z nim spędzonego(pamiętam jak po raz ostatni chłeptał wodę)
- wizyty u weterynarza(ta igła..., jak go usypiali)
- jego śmierci(do tej pory gdy myślę o nim... to płacze)
Jestem dorosłym mężczyzną, a nie mogę otrząsnąć się po śmierci
zwykłego, szarego, zapchlonego, niedomytego, czasem wrednego
KUNDLA
I cieszę się, że nie mogę się otrząsnąć bo gdybym zapomniał o nim
To straciłbym to co najcenniejsze: resztki
człowieczeństwa.
(by Lucifel... - wiem, że to kicha jakich mało, ale rozpacz ma swoje prawa)
Zrobiłem sobie dwa malutkie teściki. Myślę, że przedstawiają jakąś część mnie...
***
You represent... apathy. You don't really show any emotion. You can be
considered cruel and cold, but you just don't
really care about anything. This is just the
way you are... you're quite a challenge to get
close to, and others may perceive you as
boring.
(Reprezentujesz... apatię. Naprawdę nie okazujesz żadnych emocji. Możesz być postrzegany za okrutną i zimną osobę, ale ty po prostu nie przejmujesz się niczym. Taka jest ścieżka, którą kroczysz... Jesteś blisko do zamknięcia się w sobie, a inni mogą postrzegać cię za "nudziarza".)
What feeling do you represent?
brought to you by Quizilla
***
this is my way to live
What about yours? made by rav-chan
Chciałbym zaszyć się w kącie, samotnie, po ciemku i móc zacząć płakać... pragnę pozwolić płynąć łzom po moich policzkach. Dlaczego? Z bezsilności, dlatego, że nie mogę nic zrobić. I to boli najbardziej.
Moja przyjaciółka ma kotkę. Przepiękną koteczkę... bardzo się do niej przywiązałem, mimo tego, że jest z niej mała damulka i złośnica. Uwielbiam ją czesać(kiciulka jest długowłosa). A tu krach!!! Kicia najprawdopodobniej ma raka i będzie trzeba ją uśpić.
Moja kuzynka ma psa. Wspaniałego kundelka - do niego też się bardzo przywiązałem. Zawsze jak przychodzę go odwiedzić skacze na mnie, a raz mimo swoich malutkich rozmiarów przewrócił mnie na ziemię(a jestem dość ciężki, więc zdziwiło mnie to). Tu także niedobrze. Piesio ma poważne problemy z żołądkiem i powoli ślepnie. Diagnoza weterynarza również brzmi, że chyba będzie trzeba go uśpić.
Moja koleżanka ma rybkę. Nigdy jej jeszcze nie widziałem, ale na pewno jest szczególną rybką. Tak jak pozostałe zwierzątka jest chora i jak niewydobrzeje szybko - czeka ją zdechnięcie. Chociaż z każdym dniem w jej wypadku jest lepiej... to choć iskra nadzei.
Gdy o tym pomyślę chce mi się płakać. Śmierć przyjaciela jest straszna, ale bezsilność przed nią - jeszcze straszniejsza. Chciałbyś się przytulić - nie możesz, bo sprawiasz mu ból, chciałbyś nakarmić - nie możesz, bo jego stan się pogorszy, chciałbyś... - nie możesz... Mimo, że to nie moje zwierzęta cierpię - kochając każdy żywy organizm na świecie. Kiedyś sam miałem suczkę, ale musieliśmy ją uśpić. To jej i innym chorym zwierzątkom dedykuje tą notkę - by szybko wróciły do zdrowia.
Dla was - przyjaciele. Dla Ciebie - Plamko...
I jak sobie z bezsilnością poradzić? Bo zapomnieć się nie da. A łzy już nie chcą płynąć po policzkach, bo zakrzepły w ich kącikach i skończył się ich zapas.
Chyba zostanę zabita za tego "lucka", *andri nerwowo rozgląda się dookoła i patrzy czy nigdzie nie widać lucifela* no, ale sam chciał notki o sobie. Buahahahahahahaaaa! *andri zaczyna się przeraźliwie śmiać, aż wszystko wokół się trzęsie* Ma to na co zasłużył^_^.
KILKA SŁÓW O LUCKU
l-chan jest stuprocentowym indywidualistą!!! To ekscentryk jakich mało... I chyba za to cenię go najbardziej^^. Za bardzo poważny, ma w sobie coś z prawdziwego Lucyfera, ciężko go przekonać do siebie, a jeszcze ciężej podporządkować go sobie. Pierwsze wrażenie na ogół jest mylne, bo wydaje sie, że nasz chłoptaś to naprawdę urocze stworzenie. A tak nie jest!!! Często zachowuje się dziwnie, bardzo dziwnie... Sarkazm i ironię traktuje jak rodzeństwo. Gentleman/samotnik z artystyczną duszą, który w każdej sytuacji jest sobą. Oto cały lucek^^. Aaahaaa... no i jeszcze przewrażliwiony na swoim punkcie. Bardzo przewrażliwiony.
I to by było na tyle ^_~!*andri macha wszystkim na pożegnanie*
Uważam, że ciężko czyta się czyjś pamiętnik lub dziennik nie mając pojęcia o piszącej go osobie... nie wiadomo, co odczuwa, jakie są jej główne priorytety i które wartości uważa za najważniejsze. Ja chciałbym przybliżyć wam moją osobę, choć nie wiem czy potrafię - spróbuję. Na początek za pomocą prostej gry skojarzeń, którą kiedyś podpatrzyłem na jednym z blogów(niestety nie pamiętam na którym - -'). Polega ona na tym, że danym literom alfabetu podporządkowujemy pierwsze wyrazy, jakie przyjdą na myśl po ich przeczytaniu.
A – altruizm, andri (obydwie myśli naszły mnie jednocześnie^^)
B – ból
C – cierpienie
D – dom
E – egoizm
F – furia
G – gwiazda
H – honor
I – iskra
J – jutrzenka
K – kocham
L – lucyfer
Ł – łaska
M – matka, miłość(znowu to samo^^)
N – nadzieja
O – ojciec
P – pesymizm, przyjaźń
R – rodzina
S – shun
Ś – śmierć
T – „trust me”
U – upadek
W – wiara
X – x-men
Y – yattaman
Z – zaufanie
Mam nadzieję, że coś udało mi się przedstawić i jakoś uchyliłem rąbek tajemnicy mojej osoby. Wiem, że dla niektórych jest to może za mało, dlatego też poprosiłem kou_andri, by w chwili wolnego czasu napisała na blogu coś o mnie. Pozostaje czekać!
W końcu udało mi się założyć bloga... nie wierze... moi znajomi wiedzą ile na niego czekałem...heh... no, ale w końcu jest. Aż rozpiera mnie entuzjazm i radość. Niewiarygodne!!! W życiu upadłego anioła w końcu zagościła iskra nadziei....
Wiem, że nie jest to coś "super" i w ogóle, ale jak na początek wystarczy. Byłbym wdziędzny za wszystkie rady i opinie.
No i jeszcze w pierwszej notce chce podziękować osobie, która zrobiła szablon z którego korzystam; mojemu wujkowi, który przyczynił się do założenia mi internetu oraz wszystkim pozostałym osobom, które ze mną wytrzymują!!!